Archiwa tagu: serial w sieci

RAZEM Z WIOSNĄ NADEJDZIE „DRUŻYNA AUDIO-VIDEO”

Twórcy Drużyny Audio-Video, pierwszego prawdziwie interaktywnego polskiego serialu, oficjalnie przesunęli premierę na wiosnę 2012-ego roku.

Półkownik i spółka, czyli tytułowa „Drużyna Audio-Video”, organizuje się i wyciąga rękę po swoje pięć minut szczęścia. Zakładają firmę, przekuwają swe słabości w siłę i zaczynają kręcić niskobudżetowe reklamówki do internetu. Przekorne spojrzenie na świat filmu i nowych mediów dosmaczone absurdalnym humorem i estetyką retro. – tak zarysowują nam treść serialu jego obecni twórcy.

„Drużyna Audio-Video” Jakuba Smorawskiego, została wybrana przez internautów w finale konkursu na interaktywny Serial w sieci spośród trzech najlepszych pomysłów. Początkowo jej premierę planowano na czerwiec tego roku, następnie przesunięto ją na jesień. Mamy nadzieję, że wiosną będziemy mogli się w końcu rozkoszować efektami pracy twórców.

Fragment wywiadu ze scenarzystą i pomysłodawcą projektu, który przeprowadziliśmy jeszcze zanim okazał się on zwycięzcą konkursu, znajdziecie tu, zaś jego pełną wersję w czwartym numerze Masz Wybór.

OJCIEC „DRUŻYNY AUDIO-VIDEO” PRZEMAWIA

Jakub Smorawski, zwycięzca konkursu na najlepszy scenariusz na serial w sieci, opowiedział Bartoszowi Walatowi, jak narodził się pomysł Drużyny Audio-Video i jak będzie wyglądać jego fabuła.

Ekranizacja pomysłu Jakuba Smorawskiego będzie pierwszym w Polsce interaktywnym serialem, na którego tworzenie bezpośredni wpływ będą mieli internauci. Jego premiera planowana jest na jesień tego roku. Pierwszy sezon będzie liczyć 10 odcinków.

SERIAL W SIECI – PREMIERA JESIENIĄ

Organizatorzy konkursu na interaktywny serial, a obecnie producenci Drużyny Audio-Video, przenieśli jej premierę na jesień tego roku (początkowo miała się ona odbyć w czerwcu). Pierwszy sezon będzie liczyć 10 odcinków.

Półkownik i spółka, czyli tytułowa „Drużyna Audio-Video”, organizuje się i wyciąga rękę po swoje pięć minut szczęścia. Zakładają firmę, przekuwają swe słabości w siłę i zaczynają kręcić niskobudżetowe reklamówki do internetu. Przekorne spojrzenie na świat filmu i nowych mediów dosmaczone absurdalnym humorem i estetyką retro. – tak zarysowują nam treść serialu jego obecni twórcy.

Drużyny Audio-Video Jakuba Smorawskiego, została wybrana przez internautów w finale konkursu spośród trzech najlepszych pomysłów.

ZNAMY ZWYCIĘZCĘ SERIALU W SIECI

W poniedziałek zakończono głosowanie na najlepszy scenariusz i pomysł na interaktywny Serial w sieci. Zwycięzcą okazał się Jakub Smorawski, którego pomysł Drużyna Audio-Viedo zgarnął 46% głosów! Drugie miejsce zajął, dzielnie walczący do końca, Przemysław Pinczak, którego Wydział do spraw popieprzonych przez całkiem spory czas prowadził w rankingu, ostatecznie zdobywając 43% głosów. Na trzecim miejscu znalazł się Dominik Nowak, pomysłodawca Miłości na fali.

Przypominamy, że zwycięzca wywalczył współpracę przy produkcji serialu, 10 000 zł i Apple iPod Touch 32 GB. Jego główny konkurent 2 000 zł i Apple iPod Nano 8GB, a zdobywca trzeciego miejsca 1 000 zł i Apple iPod Shuffle 2 GB. Ponadto każdy ze stojących na podium otrzymał zestaw książek Wydawnictwa Marzec oraz upominki od Prezydenta Miasta Krakowa Jacka Majchrowskiego.

Wszystkim finalistom serdecznie gratulujemy!

WYWIAD Z JAKUBEM SMORAWSKIM

Drużyna Audio-Video jest pozycją, która ma duże szanse wygrać konkurs na Serial w sieci. Zapytaliśmy jej twórcę o inspiracje i okoliczności powstawania pomysłu.
Poniżej prezentujemy fragment wywiadu. Całość ukaże się w majowym numerze naszego pisma.

Skąd taki pomysł? Drużyna Audio-Video, podstarzali filmowcy wyrzuceni poza nawias społeczeństwa?

Wszystko zaczęło się od jednej sceny, która zamieszkała w mojej głowie i z którą musiałem coś zrobić. Grupa bardzo podnieconych filmowców pasjonatów jedzie rozwalającym się busem na akcję – plan filmowy. Towarzyszy temu melodia z serialu Drużyna A. To piękny motyw przewodni. Motywujący do działania. Przyprawiający o ciarki na plecach. Takie miałem natchnienie. To mnie bawiło. Wystarczyło wymyślić resztę.
Filmowcy retro z marginesu to trochę Drużyna A. Tylko z Polski. Główny bohater – Półkownik był dawno temu studentem reżyserii. Przegrał życie z winy komunistycznego cenzora, który źle zinterpretował jego etiudę o starym niedźwiedziu. Jego talent się zmarnował. Eisenstein to recydywista, który w ramach resocjalizacji uczestniczył w więziennych kursach montażu. Introwertyczny operator ma problemy z kontaktami międzyludzkimi. Życie zaczęło go ignorować. Przedstawicielem młodego pokolenia jest w serialu piękny, dwudziestoletni bezrobotny.
Podobał mi się pomysł na grupę oldboyów, którzy dostają szansę powrotu dzięki nowoczesnemu medium. Internet to taki „Dziki Zachód”, gdzie można wszystko. Także odnieść sukces w stosunkowo prosty sposób. Trzeba tylko mieć pomysł.


Pracujesz obecnie w firmie Schulz Brand Friendly jako copywriter. Rozumiem, że masz doświadczenie w pisaniu scenariuszy reklam. Czy to praca zainspirowała Cię do konkursowego pomysłu?

Pisanie reklam niewiele mi pomogło. Format scenariuszowy jest czymś zupełnie innym i okazał się trudniejszy niż się spodziewałem. Potraktowałem to jako wyzwanie. Skorzystałem z zakurzonego podręcznika, który dostałem dawno temu pod choinkę. Wskazówki w nim zawarte okazały się pomocne i jednocześnie frustrujące. Ciągle nie byłem zadowolony z efektu. Ciągle poprawiałem. To była jedna z najważniejszych wskazówek – trzeba wciąż poprawiać, kroić, wycinać słowa. Na pewno przydał mi się warsztat copywritera. Ten konkurs opierał się na pomyśle. Na czymś, co zachęci ludzi, aby oglądali serial. I aktywnie uczestniczyli w jego powstawaniu.
W gruncie rzeczy konkurs był dla mnie wesołym ćwiczeniem. I nagle się okazało, że zostałem wybrany spośród tylu innych autorów. To bardzo przyjemne uczucie.

Czy miejsce pracy, ludzie, z którymi się spotykasz, pomysły, które są Tobie podsuwane, stanowią dla Ciebie inspirację?

Oczywiście. Wbrew obiegowej opinii, że ludzie z agencji reklamowych są źli, to w miejscu, w którym pracuję, spotkałem kilka naprawdę wspaniałych osób. Czerpię garściami z ich mózgów i kolorowej aury. Poza tym mnie motywują, a mnie trzeba dużo motywować.

Studiowałeś filmoznawstwo na Uniwersytecie Jagiellońskim. Myślisz, że wiedza wyniesiona z uczelni pomogła Ci napisać jeden z najwyżej cenionych scenariuszy nadesłanych na konkurs?

Myślę, że nie. Ale na pewno spotkałem tam kilka osób, z którymi ciągle mogę porozmawiać o filmie. Filmoznawstwo jest kierunkiem teoretycznym, nie praktycznym. Duża szkoda. Ja wolę przyswajać teorię przez praktykę. Dopiero gdy zacząłem pracować w agencji i jeździć na plany filmowe, uzyskałem pełny obraz utworu filmowego.
Moja praca magisterska dotyczyła filmów, które są tak kiepskie, że ich oglądanie może sprawiać przyjemność specyficznemu odbiorcy. Na przykład mnie. Dzięki temu mogłem obejrzeć naprawdę dużo filmów klasy „b” i „z”, które były niesamowitymi owocami wybujałej wyobraźni. Chciałbym, aby takie były reklamy tworzone w ramach serialu. Dziwne, tanie i iskrzące zamierzonym „niezamierzonym humorem”.

Wspomniałeś, że oprócz pracy, zajmujesz się także małym dzieckiem. Jak ma na imię? W jakim jest wieku? Kiedy znajdujesz czas na branie udziału w takich konkursach jak Serial w sieci?

Bycie tatą organizuje i mobilizuje. Franek właśnie skończył cztery miesiące. Jak wszystkie dzieci w jego wieku jest bardzo kochanym i czasochłonnym ludzikiem. Na szczęście jego mama, moja ukochana jest bardzo wyrozumiała i dostałem wolne od aktywnego ojcostwa na tydzień.
Od dłuższego czasu myślę o napisaniu kilku własnych bajek dla niego. Mam nadzieję, że teraz się w końcu zbiorę do tego.

Masz może jakieś rady dla początkujących scenarzystów i pisarzy?

Nie czuję się autorytetem. To był mój pierwszy scenariusz. Uważam, że warsztat jest bardzo ważny, bo format scenariusza jest trudny. Wszystko trzeba opowiedzieć dialogami. To duże ograniczenie. Ale w tym jest zabawa. Trzeba czytać, oglądać i próbować. To mój plan na doskonalenie własnego warsztatu. Pisząc scenariusz, przeczytajcie go wiele razy i wyrzucajcie rzeczy, które są niepotrzebne.
Przez długi czas gadałem o tym, co chciałbym napisać. Aż w końcu przestałem gadać i napisałem. To jedyny słuszny kierunek.

Jakub Smorawski, absolwent filmoznwastwa Uniwersytetu Jagiellońskiego, obecnie pracujący jako Senior Copywriter dla firmy reklamowej Schulz Brand Friendly.

_______________________________________________________

Zostało niewiele czasu do ogłoszenia ostatecznych wyników konkursu na najlepszy pomysł i scenariusz interaktywnego Serialu w sieci. Łeb w łeb idą Jakub Smorawski, autor Drużyny Audio-Video (44% wszystkich głosów), i Przemysław Pinczak, twórca Wydziału do spraw popieprzonych (43% wszystkich głosów).
Procentowy udział głosów zgodny z wynikami podawanymi przez organizatorów dnia 17 kwietnia o godzinie 16:43.

WYWIAD Z PRZEMYSŁAWEM PINCZAKIEM

Twórca Wydziału do spraw popieprzonych, konkursowego scenariusza na Serial w Sieci, opowiedział nam o swojej dotychczasowej karierze, inspiracjach i trudnościach, jakie towarzyszą życiu młodych twórców.

Poniżej prezentujemy fragment wywiadu z Przemysławem Pinczakiem. Pełen tekst ukaże się w majowym numerze naszego pisma.

Podobno masz już doświadczenie w pisaniu scenariuszy. Mógłbyś opowiedzieć nam trochę o swoim dorobku?

Trudno nazwać to doświadczeniem, a jeszcze trudniej dorobkiem, dotychczas nie odniosłem żadnego sukcesu na tym polu, a poświęcam się temu już od prawie dwóch lat. Wszystko chyba zaczęło się wtedy, kiedy miałem siedemnaście lat i trafiłem do środowiska graczy RPG i oczywiście zostałem Mistrzem Gry, więc już moje pierwsze scenariusze były bardzo interaktywne. Fantastyczne światy pochłaniały mnie całkowicie i potrzeba nieustannego udoskonalania moich sesji, wymuszała na mnie ciągłe poszukiwania inspiracji w filmie i literaturze. Zaczynałem od pierwszej edycji Warhammera, następnie był Wampir Maskarada i w końcu odnalazłem swój ukochany system – Neuroshimę. Na studiach jakoś się to urwało i musiałem gdzieś skierować, rosnąca wciąż potrzebę konstruowania fabuł. Scenariusze, dramaty i opowiadania nadawały się do tego najlepiej, jednak wszystko, co napisałem przed ukończeniem studiów, oddzielam grubą kreską. Liczą się więc dla mnie chyba tylko ostatnie dwa lata, na które składa się: kilka scenariuszy krótkometrażowych, dwa nigdy niezrealizowane scenariusze pełnometrażowe, parę mniejszych opowiadań, kilka noweli filmowych, wierszy i cała masa rozpoczętych i nieukończonych pomysłów. Będzie tego zaledwie albo aż 300 stron.

Leżąca na podłodze noga, do której pasuje odnaleziony w kontenerze but. Wygląda jak „trochę inna” historia o kopciuszku. Skąd taki pomysł?

Ciekawa interpretacja! Muszę jednak zdradzić, że w scenariuszu but do końca nie pasuje do nogi. Noga jest prawa a but lewy, co dodatkowo komplikuje sprawę. Punkt wyjścia to była zabawa z konwencją kryminału, gdzie na początku zawsze znajduje się jakieś ciało, gdzie policjanci zawsze palą papierosy. Pomyślałem sobie, że te papierosy mogłyby być elektroniczne, a zamiast ciała, mógłbym wprowadzić tylko „oderwaną od kontekstu”, część tego ciała. Padło na nogę. Może dlatego, aby w widzach narodziły się pytania rodzaju: jeśli ofiara przeżyła, to jak uciekła bez nogi! Gdyby to była ręka, to takich pytań by chyba nie było…

W zeszłym roku założyłeś pi-art-studio. Czy mógłbyś nam coś opowiedzieć o tym projekcie? Czy pod jego szyldem zrealizowałeś już jakiś projekt?

Kiedy po ukończeniu studiów humanistycznych siedzi się przez rok cały na bezrobociu, stukając z wielkimi nadziejami i zaangażowaniem w klawiaturę, wtedy urząd pracy nieustannie aż pożąda regularnych spotkań z tobą. W końcu pojawia się pomysł: dofinansowanie na prowadzenie jednoosobowej działalności gospodarczej i tak to się zaczyna. Pi-art studio działa od września zeszłego roku, bez większych sukcesów. Przez jesień miałem rozgrzewkę w lokalnej telewizji Relax, później przyszła zima i wielki brak zleceń, więc usiadłem znów z pewną radością do pisania. Teraz mamy wiosnę, którą planuję w końcu rozpocząć jakimiś realizacjami. Mam pomysły na dwa dokumenty i jedną krótkometrażówkę. Mam także cichą nadzieję, że po tym wszystkim pojawią się wreszcie jacyś klienci i wreszcie zacznę wychodzić na plus. Oczywiście marzeniem moim, które gdzieś tam tkwi i do którego zrealizowania wciąż dążę, są fabuły, ale nim to się ziści, coś jeść trzeba.

Pytanie może banalne, ale nie mogę powstrzymać się od jego zadania w dobie powszechnego przeświadczenia o bezwartościowości studiów humanistycznych. Studiowałeś filologię polską w zakresie filmoznawstwa, telewizji i kultury medialnej. Czy doświadczenie wyniesione z tych studiów pomogło Ci w napisaniu konkursowego scenariusza? Jeśli tak, w jakim stopniu?

Studia humanistyczne to coś wspaniałego! Przez pięć lat masz tak dużo czasu, na przeczytanie niesamowitej ilości, genialnych książek i na obejrzenie całej masy, równie wyśmienitych, filmów! W najlepszym momencie studiowania, oglądałem jeden film dziennie i czytałem około 1000 stron tygodniowo, i to obowiązkowo! Ktoś mógłby powiedzieć: cóż za wspaniałe marnowanie potencjału młodzieży na, wydawać by się mogło, nikomu niepotrzebną literaturę i sztukę! Nie wiem, czy kiedykolwiek w życiu będę miał szansę chociażby zbliżyć się do takiego wyniku, po prostu brakuje mi na to czasu! Z tej perspektywy studia humanistyczne są doskonałą bazą do dalszych działań i tylko od danej osoby zależy, jak mocno z tego źródła wtedy czerpała i co z tą „bezwartościową” wiedzą teraz zrobi. Jednak doświadczenie wyniesione ze studiów nie pomaga w samym pisaniu, tutaj potrzeba ciężkiej pracy i samozaparcia, potrzeba pisać, pisać i jeszcze raz pisać. W dodatku nic tak nie uczy pisania, jak bezwzględna analiza tekstu, który się napisało rok wcześniej. Im więcej błędów widzisz i im mniej podoba ci się to, co napisałeś jakiś czas temu, tym większy postęp zrobiłeś przez ten czas. Nabijanie się ze swoich starych tekstów i ich krytyczna analiza, to chyba najlepsza szkoła pisania.

Masz może jakieś rady dla początkujących scenarzystów i pisarzy?

Czysto praktyczne? Krótka gimnastyka co 30 minut, mięśnie brzuszka, który od siedzenia przy biurku rośnie – nie można o tym zapominać, w sumie bóle krzyża nie pozwalają nam o tym zapomnieć. A tak na poważnie, to ciężka praca i nieustanne pisanie. Możesz napisać kilkaset stron i dopiero po dwóch latach, ktoś zauważy twój 15 stronicowy tekst. Tak to niestety wygląda. Polecam także bardzo krytycznie podchodzić do swoich tekstów. Dla mnie, jeśli na poprawki nie poświęciłem dwa razy tyle czasu, co na samo napisanie tekstu, to znaczy, że nie jest on gotów na pokazanie go komukolwiek. Warto więc opanować entuzjazm, który zwykle pojawia się po ukończeniu tak zwanej „pierwszej wersji”. Bardzo dobrze jest także stworzyć duet pisarski. W tym miejscu chciałbym pozdrowić mojego przyjaciela – Roberta Lewińskiego, z którym wspólnie prowadzimy literackiego bloga – Nostra Plagiarism. Dwóch pisarzy patrzących sobie na ręce, czasem wspólnie piszących i wciąż wzajemnie się poprawiających, to przyśpieszony rozwój własnego warsztatu. Wielu ludzi nie powie ci bezpośrednio, że gdzieś coś schrzaniłeś. Zrobi to dopiero ktoś, komu wcześniej podobnie wytykałeś błędy i tylko dzięki temu, będziesz miał szansę to poprawić.

Czy chciałbyś coś dodać?

Chciałbym Was zachęcić do oddania głosu na mój projekt w konkursie na interaktywny serial w sieci! To ten o najdłuższym tytule, chociaż wolałbym, abyście go wybrali z zupełnie innego powodu!

Przemysław Pinczak, rocznik 1985, absolwent Uniwersytetu Adama Mickiewicza, wydziału filologii polskiej w zakresie filmoznawstwa, telewizji i kultury medialnej. Uparty debiutant. Kosmita z planety ziemia.

______________________________________________________

Zostało niewiele czasu do ogłoszenia ostatecznych wyników konkursu na najlepszy pomysł i scenariusz interaktywnego Serialu w sieci. Łeb w łeb idą Jakub Smorawski, autor Drużyny Audio-Video (44% wszystkich głosów), i Przemysław Pinczak, twórca Wydziału do spraw popieprzonych (43% wszystkich głosów).
Procentowy udział głosów zgodny z wynikami podawanymi przez organizatorów o godz. 22:27.

ZNAMY FINALISTÓW SERIALU W SIECI

Dosłownie przed chwilą zostali wyłonieni finaliści konkursu na scenariusz interaktywnego serialu. Jury powinno zrobić to wczoraj, ale ze względu na wielką ilość nadesłanych prac (455!) potrzebowało dodatkowego dnia na obrady. Teraz o zwycięstwo będę rywalizować Jakub Smorawski, Dominik Nowak i Przemysław Pinczak.

Oto pomysły, na które będziemy mogli głosować w najbliższych dniach:

DRUŻYNA AUDIO-VIDEO, Jakub Smorawski

Opis autora: Gdzieś niedaleko, w wolnej Polsce, grupa podstarzałych filmowców wyrzuconych poza nawias społeczności założyła firmę. Będą kręcić tanie reklamy do Internetu. Nazywają się – „DRUŻYNA AV”.

Namiętność do kina klasy „z”, akcja na planie, szalony polski marketing i wybuchy fantazji. To wszystko dostajesz w pełnej absurdalnego humoru estetyce retro.

Idea serialu jest banalnie prosta – nigdy nie jest za późno, aby zrealizować marzenia. Każdy odcinek to kolejne zlecenie dla firmy. Każdy internauta może dać upust swej obfitej kreatywności i stworzyć scenariusz do kolejnej reklamy. Niech pomysł zamieni się w obraz.

Uzasadnienie jury: Za najklarowniejszą dramaturgię i formułę, najbardziej domyślany warsztatowo scenariusz i duże pole do popisu na multimedialną interaktywność. Za przekorne ‚oldboyskie‘ spojrzenie na świat nowych mediów. I za odpryski polskiej rzeczywistości wplecione w koncept.

MIŁOŚĆ NA FALI, Dominik Nowak

Opis autora: Seria 10-minutowych filmów poruszających się wokół szeroko pojętego tematu miłości, każdy z odcinków stanowi osobną historię, jest realizowany przez innego reżysera i z inną obsadą z utrzymaniem wspólnej konwencji oraz charakteru serialu. Motywem łączącym wszystkie odcinki jest odniesienie do zwyczaju zapinania kłódek z imionami zakochanych na mostach. Serial posiada również powiązanie dramaturgiczne – fabuła każdego z odcinków jest rozwinięciem jednego z wątków pobocznych z poprzednich filmów. Serial tworzy więc fabularną sieć, „Miłość na fali” to „Serial w sieci”.

Uzasadnienie jury: Bo młodzi ludzie sportretowani przez pryzmat pokazanej z humorystycznym dystansem miłości. Bo lokalny patent na romantyczność – most kłódek w Krakowie – właśnie dzięki zaczerpnięciu z lokalności ma szanse na uniwersalność. Bo szanse na zaangażowanie internautów do autobiograficznych zwierzeń. Bo wreszcie – właściwe proporcje anegdoty do czasu ekranowego, co dowodzi warsztatowego wyczucia.


WYDZIAŁ DO SPRAW POPIEPRZONYCH, Przemysław Pinczak

Opis autora: Zwyczajne miejskie blokowisko, jakich tysiące. W jednym z mieszkań znaleziono leżącą na podłodze… nogę. W pobliskim kontenerze na śmieci natrafiono na sportowy but, rozmiarem idealnie pasujący do makabrycznego znaleziska. Na miejsce „zbrodni” przybył komisarz Terlecki – szef wydziału „N”, nazywanego potocznie wydziałem do spraw popieprzonych. Pokój wypełnił się dymem elektronicznego papierosa, chińskiej produkcji…

Serial jest parodią telewizyjnych produkcji kryminalnych, tych bardziej poważnych i tych paranormalnych. Tutaj jednak od widzów zależy, jakim materiałem dowodowym dysponować będą bohaterowie. Kiedy dochodzi do przesłuchania świadków, serial się urywa – teraz internauci w swoich domach mogą ustawić stół pod ścianą i zainscenizować przesłuchanie, które stanie się później częścią danego odcinka.

Uzasadnienie jury: Za niespotykanie pojemną i atrakcyjną formułę. Za pastisz z wdziękiem. Za audiowizualną interaktywność autentycznie spójną z opowiadaną historią i autentycznie liczącą na twórcze umysły internautów. Za potencjał z – jak nam się wydaje – pokryciem w umiejętnościach autora.



Głosy można oddawać na stronie Serialu w sieci do 18 kwietnia. Nagrodami za pierwsze miejsce są: 10 000 zł, iPod Touch oraz zaproszenie do zespołu scenariuszowego, z którym będzie współtworzył dalszy ciąg serialowej historii, za drugie 2 000 zł oraz iPod Nano, a za trzecie 1000 zł i iPod Shuffle.

Obecnie prowadzi Wydział do spraw popieprzonych (47% wszystkich głosów), na drugim miejscu jest Drużyna Audio-wideo (35%), na trzecim Miłość na fali (18%). Stan głosowania z dn. 14.04.2011, godz. 20:33.

Warto głosować na zwycięskie scenariusze – dla setnego i tysięcznego internauty, który odda swój głos, przewidziano nagrodę w postaci iPoda Shuffle.

SERIAL W SIECI

Organizatorzy konkursu Serial w sieci przedłużyli termin nadsyłania prac do 31 marca.

Celem konkursu jest wyłowienie najlepszego pomysłu i scenariusza na interaktywny serial. Autor zwycięskiego scenariusza otrzyma 10 tysięcy złotych, iPod’a Touch oraz zaproszenie do współpracy przy produkcji serialu. Nagrodami za drugie miejsce są: 2 tysiące złotych oraz iPod Nano, a za trzecie tysiąc złotych i iPod Shuffle. Każdy z laureatów otrzyma także zestaw książek Wydawnictwa Marzec oraz upominki od Prezydenta Miasta Krakowa Jacka Majchrowskiego, który wydarzenie objął patronatem honorowym.

Szczegóły na stronie: www.serialwsieci.pl.

SERIAL W SIECI

Już w czerwcu w internecie premiera pierwszego odcinka wyjątkowego serialu. Jego scenariusz w całości napiszą widzowie. Internauci wezmą udział w konkursie na scenariusz do pilotażowego odcinka. Na zwycięzcę czeka 10 tysięcy złotych i cenne nagrody. Na tym rola widzów jednak się nie skończy – to oni będą decydować o losach głównych bohaterów w kolejnych odcinkach. W projekt zaangażowani są m.in. Xawery Żuławski, Sławomir Idziak oraz Alvernia Studios, a jego organizatorem jest Platforma Multimedialna Kiwi.

27 stycznia w internecie ruszył konkurs na pomysł do pilotażowego odcinka serialu. „Przez tysiące lat, przy ogniskach, ludzie opowiadali sobie historie z dalekich krain. Opowieści o Innych. To baśń pozwoliła zaistnieć kulturze, cywilizacji, handlowi. Prawdziwe opowieści muszą być żywe, przechodzą z opowiadającego na słuchacza, a ten staje się opowiadającym dla następnego i tak w nieskonczoność. W Serialu w Sieci rolę opowiadaczy odegrają społeczności internetowe. Najpierw spiszą swoje historie w formie scenariusza, a następnie obejrzą na ekranie komputera“ – mówi Witek Wnuk – specjalista od efektów specjalnych w Alvernia Studios, jeden z pomysłodawców „Serialu w Sieci“.

Scenariusz pierwszego odcinka, streszczenie trzech następnych oraz propozycje włączenia społeczności w proces powstawania „Serialu w Sieci” można wysyłać do 20 marca przez stronę internetową www.serialwsieci.pl. Najlepszą pracę wybierze jury, któremu poprzez głosowanie pomogą internauci. Autor zwycięskiego scenariusza otrzyma 10 tysięcy złotych, iPod’a Touch oraz zaproszenie do współpracy przy produkcji serialu. Nagrodami za drugie miejsce są: 2 tysiące złotych oraz iPod Nano, a za trzecie tysiąc złotych i iPod Shuffle. Każdy z laureatów otrzyma także zestaw książek Wydawnictwa Marzec oraz upominki od Prezydenta Miasta Krakowa Jacka Majchrowskiego, który wydarzenie objął patronatem honorowym.