ORYGINALNE FILMY INTERAKTYWNE

Nietrudno zauważyć, że choć określamy się jako pismo poświęcone interaktywnym, fabularnym gałęziom kultury (w domyśle zaś tym niszowym), więcej miejsca poświęcamy książkom, niż filmom. Wśród tych dwóch odłamów sztuki oferujących nieliniową narrację, pierwsze są bowiem dalece mniej marginalne – mają własną fanbazę i popularne są od wielu lat. Interaktywne filmy pomimo tego, że także mogą się pochwalić długą historią, nie wykrystalizowały się w pełni jako odrębny gatunek o łatwych do określenia, powtarzających się cechach. Staramy się pomimo tego co jakiś czas poruszać ich temat, pomijając te, którym bliżej do zwyczajnych gier komputerowych. Kontynuując tę tradycję i kończąc lanie wody, zapraszam do lektury małego przeglądu.

Przeglądu, który chciałem poświęć dostępnym za darmo w internecie filmom interaktywnym o bardziej oryginalnych metodach interakcji lub chociaż mocno niestandardowej treści. Z tym to postanowieniem postanowiłem oddać się poszukiwaniom, by znaleźć całe sześć produkcji. Niezbyt imponująca liczba, lecz każda pozycja czymś wybija się ponad przeciętność i zapada w pamięć. Część zaciera przy tym granice pomiędzy filmem a hipertekstem, co czyni je jeszcze ciekawszymi.

AnyFilms
Powyższy słowozlep to właściwie nazwa strony internetowej – sam promujący ją film nie doczekał się tytułu. Założone w 2005 roku Anyfilms.net miało być serwisem firmy Samsung, umożliwiającym ściągniecie na komórki filmowych dzieł krótkich, acz ambitnych. Miało, ponieważ ostatecznie skończyło się na ledwie trzech krótkometrażówkach, a także interesującej nas produkcji. Choć projekt upadł wieki temu, na nasze szczęście wciąż dostępny jest mirror jego strony.
Zaczyna się ciekawie: krótki tekst informuje nas o 10 możliwych zakończeniach i 11… tysiącach różnych ścieżek. Jeszcze lepiej zapowiada się sama interaktywność. Spośród sześciu ikonek, reprezentujących różne rekwizyty, musimy wybrać dowolne cztery i umieścić je na specjalnej siatce. Brzmi to bardzo złożenie i widać, że twórcom zależało na takim wrażeniu. W akcji jest już jednak nieco gorzej.
Obserwujemy rozgrywającą się w klubie tanecznym intrygę, która tak naprawdę za każdym seansem pozostaje bez zmian. Zmieniają się natomiast oglądane przez nas sceny. Zabawa wciąga na krótki czas, gdy dopiero odkrywamy, o co chodzi w fabule. Kiedy już będziemy mieli to za sobą, szybko dopadnie nas znużenie, bo z czasem zaskakuje coraz mniej. Film maluje się więc jako dzieło (czy też raczej dziełko) o sporym potencjale, który niestety nie został wykorzystany w sposób satysfakcjonujący dla widza. W 2005 roku z pewnością było to coś zupełnie nowego, ale nie dzisiaj i nie dla kogoś, kto ma już większe doświadczenie z filmami interaktywnymi.

Focality
Focality wyróżnia się już na starcie, mianowicie tym, że produkcja powstała dzięki Adventure Game Studio – programowi służącemu w zamyśle do tworzenia staroszkolnych przygotówek point’n’click. Jak pisze jednak sam autor, bliżej jej do eksperymentalnego filmu interaktywnego, niż gry. Głównym jego zadaniem jest zaś silne wciągnięcie widza i rolę tę spełnia w stu procentach dzięki klimatycznej, choć oszczędnej oprawie audiowizualnej, z którą twórca radzi obcować w słuchawkach i przy wyłączonym świetle. Polecam – Focality pokazuje, jak niewielkimi środkami można stworzyć film o dużej immersyjności i gęstej atmosferze, skłaniając przy tym widza do myślenia.

Meanwhile
Za tym projektem stoi niewielka grupa ambitnych kanadyjskich filmowców, którzy za cel postawili sobie przecieranie nowych szlaków na gruncie interaktywnej narracji. Wyjąwszy interaktywność, mamy tu nieszczególną niskobudżetową komedię pomyłek: losy zwyczajnego mężczyzny, jego opłakującej zmarłego psa dziewczyny, kochanki oraz polityka –transwestyty przeplatają się, doprowadzając do zabawnych (przynajmniej w teorii) sytuacji. Gra aktorska stoi na poziomie… powiedzmy, że amatorskim, technicznie wykonano solidną robotę, ale i tu nie ma nad czym się rozpływać. Dorzućmy jednak możliwość przenoszenia się w linii czasowej, a otrzymujemy całkiem ciekawy eksperyment.
Podobnie jak w przypadku pierwszego filmu, fabuła jest liniowa, w przeciwieństwie do sposobu, w jaki śledzi ją widz. Co jakiś czas podejmujemy decyzję, czy chcemy obejrzeć wydarzenia, które miały miejsce w przeszłości, dopiero nastąpią bądź też odbywają się w tytułowym międzyczasie. Dostajemy przez to sporo różnych alternatywnych wersji filmu, a obejrzeć trzeba co najmniej parę, by zobaczyć wszystkie sceny i zrozumieć, o co właściwie chodzi. Rozwiązano to lepiej niż w przypadku przywoływanej pozycji, bo stosunkowo szybko kończymy zabawę i nikt nie próbuje udawać, że mamy do czynienia z technicznym majstersztykiem o niesamowitych możliwościach.

Psycho
W ramach odpoczynku od ambitnych dzieł – prosta, acz oryginalna flashówka, w której wybieramy jeden z dwóch symboli, aby zdecydować, co stanie się z… nasionem. Brzmi z lekka prozaicznie, ale wydarzenia na ekranie szybko stają się zupełnie odrealnione, my zaś wracamy do punktu wyjścia, by móc przetestować więcej ścieżek. Sympatyczna ciekawostka. Dzięki towarzyszowi Omoshi (którego nicku odmiany nie będę ryzykował) z forum Paragrafowegranie za podzielenie się nią.

The Quiet Place Project
Nie jest to właściwie film, ale też ciężko jednoznacznie zakwalifikować ów twór do jakiejkolwiek standardowej kategorii, więc czemu mielibyśmy o nim tutaj nie napisać? Jedyne określenie na dzieło Amitay’a Tweeto z Izraela, jakie przychodzi mi do głowy, to interaktywna aplikacja terapeutyczna. Poza wplecionym w nazwę projektu, najbliższym interaktywnemu filmowi cichym miejscem, które za pośrednictwem kolejnych, przywoływanych spacją komunikatów pomaga w wyciszeniu się, są tu także podstrony pozwalające wyrzucić z siebie negatywne myśli czy sukcesywnie spełniać marzenia. Dekadenci niewątpliwie ujrzą tu gorzki obraz współczesnego człowieka, który odpoczynku od medialnego wrzasku szuka nie z dala od komputera, ale przed nim. Złożone z młodych, inteligentnych optymistów Wydawnictwo Wielokrotnego Wyboru nie przychyla się do takich osądów i wspiera wszelkie interaktywne inicjatywy społeczne. Sam jednak podziękuję i pozostanę przy bardziej tradycyjnych metodach relaksu. Mniej konserwatywni wielbiciele wyciszania się mogą jeszcze wydać niecałego dolara na aplikację w mobilnym wydaniu, dostępną w sklepie iTunes.

Welcome to Pine Point
Na koniec prawdziwa perełka. Pisarze Paul Shoebridge i Michael Simons planowali napisanie książki, poświęconej śmierci albumów fotograficznych jako środka do archiwizowania wspomnień. Ten intrygujący pomysł został odrzucony na rzecz jeszcze ciekawszego, gdy jeden z panów natknął się na prowadzoną przez sparaliżowanego Richarda Cloutiera stronę Pine Point Revisited. Założone w 1970 roku dla pracowników pobliskich kopalni kanadyjskie miasteczko zostało zrównane z ziemią razem z zamknięciem zakładów osiemnaście lat później. Jego historii poświęcono sfinansowany przez Narodowy Zarząd Filmu w Kanadzie film dokumentalny Welcome to Pine Point.
To unikalne dzieło operuje tekstem, filmem, muzyką oraz słowem mówionym, tworząc interaktywną hybrydę różnych rodzajów sztuki. Wykorzystano archiwalne nagrania, wywiady z dawnymi mieszkańcami miasta, a także zdjęcia jego pozostałości. Wszystko zaś złączono w całość nastrojową narracją, potęgującą unoszący się nad produkcją nostalgiczny nastrój. Projekt doceniono, przyznając mu między innymi dwie nagrody Webby. Polecam go z całego serca jako doskonały przykład wykorzystania multimedialnej, interaktywnej narracji w celach edukacyjnych i artystycznych.

Mam nadzieję, że ten mały przegląd pokazał Wam inne oblicze interaktywnych form kultury lub przynajmniej dostarczył nieco frajdy. A jeśli sami natrafiliście na oryginalne pozycje tego typu – zachęcam do podzielenia się nimi w komentarzach!

Michał Leon Ślużyński

Jeden komentarz do “ORYGINALNE FILMY INTERAKTYWNE”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

O książkach, w których Ty jesteś bohaterem