WYWIAD Z JAKUBEM SMORAWSKIM

Drużyna Audio-Video jest pozycją, która ma duże szanse wygrać konkurs na Serial w sieci. Zapytaliśmy jej twórcę o inspiracje i okoliczności powstawania pomysłu.
Poniżej prezentujemy fragment wywiadu. Całość ukaże się w majowym numerze naszego pisma.

Skąd taki pomysł? Drużyna Audio-Video, podstarzali filmowcy wyrzuceni poza nawias społeczeństwa?

Wszystko zaczęło się od jednej sceny, która zamieszkała w mojej głowie i z którą musiałem coś zrobić. Grupa bardzo podnieconych filmowców pasjonatów jedzie rozwalającym się busem na akcję – plan filmowy. Towarzyszy temu melodia z serialu Drużyna A. To piękny motyw przewodni. Motywujący do działania. Przyprawiający o ciarki na plecach. Takie miałem natchnienie. To mnie bawiło. Wystarczyło wymyślić resztę.
Filmowcy retro z marginesu to trochę Drużyna A. Tylko z Polski. Główny bohater – Półkownik był dawno temu studentem reżyserii. Przegrał życie z winy komunistycznego cenzora, który źle zinterpretował jego etiudę o starym niedźwiedziu. Jego talent się zmarnował. Eisenstein to recydywista, który w ramach resocjalizacji uczestniczył w więziennych kursach montażu. Introwertyczny operator ma problemy z kontaktami międzyludzkimi. Życie zaczęło go ignorować. Przedstawicielem młodego pokolenia jest w serialu piękny, dwudziestoletni bezrobotny.
Podobał mi się pomysł na grupę oldboyów, którzy dostają szansę powrotu dzięki nowoczesnemu medium. Internet to taki „Dziki Zachód”, gdzie można wszystko. Także odnieść sukces w stosunkowo prosty sposób. Trzeba tylko mieć pomysł.


Pracujesz obecnie w firmie Schulz Brand Friendly jako copywriter. Rozumiem, że masz doświadczenie w pisaniu scenariuszy reklam. Czy to praca zainspirowała Cię do konkursowego pomysłu?

Pisanie reklam niewiele mi pomogło. Format scenariuszowy jest czymś zupełnie innym i okazał się trudniejszy niż się spodziewałem. Potraktowałem to jako wyzwanie. Skorzystałem z zakurzonego podręcznika, który dostałem dawno temu pod choinkę. Wskazówki w nim zawarte okazały się pomocne i jednocześnie frustrujące. Ciągle nie byłem zadowolony z efektu. Ciągle poprawiałem. To była jedna z najważniejszych wskazówek – trzeba wciąż poprawiać, kroić, wycinać słowa. Na pewno przydał mi się warsztat copywritera. Ten konkurs opierał się na pomyśle. Na czymś, co zachęci ludzi, aby oglądali serial. I aktywnie uczestniczyli w jego powstawaniu.
W gruncie rzeczy konkurs był dla mnie wesołym ćwiczeniem. I nagle się okazało, że zostałem wybrany spośród tylu innych autorów. To bardzo przyjemne uczucie.

Czy miejsce pracy, ludzie, z którymi się spotykasz, pomysły, które są Tobie podsuwane, stanowią dla Ciebie inspirację?

Oczywiście. Wbrew obiegowej opinii, że ludzie z agencji reklamowych są źli, to w miejscu, w którym pracuję, spotkałem kilka naprawdę wspaniałych osób. Czerpię garściami z ich mózgów i kolorowej aury. Poza tym mnie motywują, a mnie trzeba dużo motywować.

Studiowałeś filmoznawstwo na Uniwersytecie Jagiellońskim. Myślisz, że wiedza wyniesiona z uczelni pomogła Ci napisać jeden z najwyżej cenionych scenariuszy nadesłanych na konkurs?

Myślę, że nie. Ale na pewno spotkałem tam kilka osób, z którymi ciągle mogę porozmawiać o filmie. Filmoznawstwo jest kierunkiem teoretycznym, nie praktycznym. Duża szkoda. Ja wolę przyswajać teorię przez praktykę. Dopiero gdy zacząłem pracować w agencji i jeździć na plany filmowe, uzyskałem pełny obraz utworu filmowego.
Moja praca magisterska dotyczyła filmów, które są tak kiepskie, że ich oglądanie może sprawiać przyjemność specyficznemu odbiorcy. Na przykład mnie. Dzięki temu mogłem obejrzeć naprawdę dużo filmów klasy „b” i „z”, które były niesamowitymi owocami wybujałej wyobraźni. Chciałbym, aby takie były reklamy tworzone w ramach serialu. Dziwne, tanie i iskrzące zamierzonym „niezamierzonym humorem”.

Wspomniałeś, że oprócz pracy, zajmujesz się także małym dzieckiem. Jak ma na imię? W jakim jest wieku? Kiedy znajdujesz czas na branie udziału w takich konkursach jak Serial w sieci?

Bycie tatą organizuje i mobilizuje. Franek właśnie skończył cztery miesiące. Jak wszystkie dzieci w jego wieku jest bardzo kochanym i czasochłonnym ludzikiem. Na szczęście jego mama, moja ukochana jest bardzo wyrozumiała i dostałem wolne od aktywnego ojcostwa na tydzień.
Od dłuższego czasu myślę o napisaniu kilku własnych bajek dla niego. Mam nadzieję, że teraz się w końcu zbiorę do tego.

Masz może jakieś rady dla początkujących scenarzystów i pisarzy?

Nie czuję się autorytetem. To był mój pierwszy scenariusz. Uważam, że warsztat jest bardzo ważny, bo format scenariusza jest trudny. Wszystko trzeba opowiedzieć dialogami. To duże ograniczenie. Ale w tym jest zabawa. Trzeba czytać, oglądać i próbować. To mój plan na doskonalenie własnego warsztatu. Pisząc scenariusz, przeczytajcie go wiele razy i wyrzucajcie rzeczy, które są niepotrzebne.
Przez długi czas gadałem o tym, co chciałbym napisać. Aż w końcu przestałem gadać i napisałem. To jedyny słuszny kierunek.

Jakub Smorawski, absolwent filmoznwastwa Uniwersytetu Jagiellońskiego, obecnie pracujący jako Senior Copywriter dla firmy reklamowej Schulz Brand Friendly.

_______________________________________________________

Zostało niewiele czasu do ogłoszenia ostatecznych wyników konkursu na najlepszy pomysł i scenariusz interaktywnego Serialu w sieci. Łeb w łeb idą Jakub Smorawski, autor Drużyny Audio-Video (44% wszystkich głosów), i Przemysław Pinczak, twórca Wydziału do spraw popieprzonych (43% wszystkich głosów).
Procentowy udział głosów zgodny z wynikami podawanymi przez organizatorów dnia 17 kwietnia o godzinie 16:43.

WYWIAD Z PRZEMYSŁAWEM PINCZAKIEM

Twórca Wydziału do spraw popieprzonych, konkursowego scenariusza na Serial w Sieci, opowiedział nam o swojej dotychczasowej karierze, inspiracjach i trudnościach, jakie towarzyszą życiu młodych twórców.

Poniżej prezentujemy fragment wywiadu z Przemysławem Pinczakiem. Pełen tekst ukaże się w majowym numerze naszego pisma.

Podobno masz już doświadczenie w pisaniu scenariuszy. Mógłbyś opowiedzieć nam trochę o swoim dorobku?

Trudno nazwać to doświadczeniem, a jeszcze trudniej dorobkiem, dotychczas nie odniosłem żadnego sukcesu na tym polu, a poświęcam się temu już od prawie dwóch lat. Wszystko chyba zaczęło się wtedy, kiedy miałem siedemnaście lat i trafiłem do środowiska graczy RPG i oczywiście zostałem Mistrzem Gry, więc już moje pierwsze scenariusze były bardzo interaktywne. Fantastyczne światy pochłaniały mnie całkowicie i potrzeba nieustannego udoskonalania moich sesji, wymuszała na mnie ciągłe poszukiwania inspiracji w filmie i literaturze. Zaczynałem od pierwszej edycji Warhammera, następnie był Wampir Maskarada i w końcu odnalazłem swój ukochany system – Neuroshimę. Na studiach jakoś się to urwało i musiałem gdzieś skierować, rosnąca wciąż potrzebę konstruowania fabuł. Scenariusze, dramaty i opowiadania nadawały się do tego najlepiej, jednak wszystko, co napisałem przed ukończeniem studiów, oddzielam grubą kreską. Liczą się więc dla mnie chyba tylko ostatnie dwa lata, na które składa się: kilka scenariuszy krótkometrażowych, dwa nigdy niezrealizowane scenariusze pełnometrażowe, parę mniejszych opowiadań, kilka noweli filmowych, wierszy i cała masa rozpoczętych i nieukończonych pomysłów. Będzie tego zaledwie albo aż 300 stron.

Leżąca na podłodze noga, do której pasuje odnaleziony w kontenerze but. Wygląda jak „trochę inna” historia o kopciuszku. Skąd taki pomysł?

Ciekawa interpretacja! Muszę jednak zdradzić, że w scenariuszu but do końca nie pasuje do nogi. Noga jest prawa a but lewy, co dodatkowo komplikuje sprawę. Punkt wyjścia to była zabawa z konwencją kryminału, gdzie na początku zawsze znajduje się jakieś ciało, gdzie policjanci zawsze palą papierosy. Pomyślałem sobie, że te papierosy mogłyby być elektroniczne, a zamiast ciała, mógłbym wprowadzić tylko „oderwaną od kontekstu”, część tego ciała. Padło na nogę. Może dlatego, aby w widzach narodziły się pytania rodzaju: jeśli ofiara przeżyła, to jak uciekła bez nogi! Gdyby to była ręka, to takich pytań by chyba nie było…

W zeszłym roku założyłeś pi-art-studio. Czy mógłbyś nam coś opowiedzieć o tym projekcie? Czy pod jego szyldem zrealizowałeś już jakiś projekt?

Kiedy po ukończeniu studiów humanistycznych siedzi się przez rok cały na bezrobociu, stukając z wielkimi nadziejami i zaangażowaniem w klawiaturę, wtedy urząd pracy nieustannie aż pożąda regularnych spotkań z tobą. W końcu pojawia się pomysł: dofinansowanie na prowadzenie jednoosobowej działalności gospodarczej i tak to się zaczyna. Pi-art studio działa od września zeszłego roku, bez większych sukcesów. Przez jesień miałem rozgrzewkę w lokalnej telewizji Relax, później przyszła zima i wielki brak zleceń, więc usiadłem znów z pewną radością do pisania. Teraz mamy wiosnę, którą planuję w końcu rozpocząć jakimiś realizacjami. Mam pomysły na dwa dokumenty i jedną krótkometrażówkę. Mam także cichą nadzieję, że po tym wszystkim pojawią się wreszcie jacyś klienci i wreszcie zacznę wychodzić na plus. Oczywiście marzeniem moim, które gdzieś tam tkwi i do którego zrealizowania wciąż dążę, są fabuły, ale nim to się ziści, coś jeść trzeba.

Pytanie może banalne, ale nie mogę powstrzymać się od jego zadania w dobie powszechnego przeświadczenia o bezwartościowości studiów humanistycznych. Studiowałeś filologię polską w zakresie filmoznawstwa, telewizji i kultury medialnej. Czy doświadczenie wyniesione z tych studiów pomogło Ci w napisaniu konkursowego scenariusza? Jeśli tak, w jakim stopniu?

Studia humanistyczne to coś wspaniałego! Przez pięć lat masz tak dużo czasu, na przeczytanie niesamowitej ilości, genialnych książek i na obejrzenie całej masy, równie wyśmienitych, filmów! W najlepszym momencie studiowania, oglądałem jeden film dziennie i czytałem około 1000 stron tygodniowo, i to obowiązkowo! Ktoś mógłby powiedzieć: cóż za wspaniałe marnowanie potencjału młodzieży na, wydawać by się mogło, nikomu niepotrzebną literaturę i sztukę! Nie wiem, czy kiedykolwiek w życiu będę miał szansę chociażby zbliżyć się do takiego wyniku, po prostu brakuje mi na to czasu! Z tej perspektywy studia humanistyczne są doskonałą bazą do dalszych działań i tylko od danej osoby zależy, jak mocno z tego źródła wtedy czerpała i co z tą „bezwartościową” wiedzą teraz zrobi. Jednak doświadczenie wyniesione ze studiów nie pomaga w samym pisaniu, tutaj potrzeba ciężkiej pracy i samozaparcia, potrzeba pisać, pisać i jeszcze raz pisać. W dodatku nic tak nie uczy pisania, jak bezwzględna analiza tekstu, który się napisało rok wcześniej. Im więcej błędów widzisz i im mniej podoba ci się to, co napisałeś jakiś czas temu, tym większy postęp zrobiłeś przez ten czas. Nabijanie się ze swoich starych tekstów i ich krytyczna analiza, to chyba najlepsza szkoła pisania.

Masz może jakieś rady dla początkujących scenarzystów i pisarzy?

Czysto praktyczne? Krótka gimnastyka co 30 minut, mięśnie brzuszka, który od siedzenia przy biurku rośnie – nie można o tym zapominać, w sumie bóle krzyża nie pozwalają nam o tym zapomnieć. A tak na poważnie, to ciężka praca i nieustanne pisanie. Możesz napisać kilkaset stron i dopiero po dwóch latach, ktoś zauważy twój 15 stronicowy tekst. Tak to niestety wygląda. Polecam także bardzo krytycznie podchodzić do swoich tekstów. Dla mnie, jeśli na poprawki nie poświęciłem dwa razy tyle czasu, co na samo napisanie tekstu, to znaczy, że nie jest on gotów na pokazanie go komukolwiek. Warto więc opanować entuzjazm, który zwykle pojawia się po ukończeniu tak zwanej „pierwszej wersji”. Bardzo dobrze jest także stworzyć duet pisarski. W tym miejscu chciałbym pozdrowić mojego przyjaciela – Roberta Lewińskiego, z którym wspólnie prowadzimy literackiego bloga – Nostra Plagiarism. Dwóch pisarzy patrzących sobie na ręce, czasem wspólnie piszących i wciąż wzajemnie się poprawiających, to przyśpieszony rozwój własnego warsztatu. Wielu ludzi nie powie ci bezpośrednio, że gdzieś coś schrzaniłeś. Zrobi to dopiero ktoś, komu wcześniej podobnie wytykałeś błędy i tylko dzięki temu, będziesz miał szansę to poprawić.

Czy chciałbyś coś dodać?

Chciałbym Was zachęcić do oddania głosu na mój projekt w konkursie na interaktywny serial w sieci! To ten o najdłuższym tytule, chociaż wolałbym, abyście go wybrali z zupełnie innego powodu!

Przemysław Pinczak, rocznik 1985, absolwent Uniwersytetu Adama Mickiewicza, wydziału filologii polskiej w zakresie filmoznawstwa, telewizji i kultury medialnej. Uparty debiutant. Kosmita z planety ziemia.

______________________________________________________

Zostało niewiele czasu do ogłoszenia ostatecznych wyników konkursu na najlepszy pomysł i scenariusz interaktywnego Serialu w sieci. Łeb w łeb idą Jakub Smorawski, autor Drużyny Audio-Video (44% wszystkich głosów), i Przemysław Pinczak, twórca Wydziału do spraw popieprzonych (43% wszystkich głosów).
Procentowy udział głosów zgodny z wynikami podawanymi przez organizatorów o godz. 22:27.

ZNAMY FINALISTÓW SERIALU W SIECI

Dosłownie przed chwilą zostali wyłonieni finaliści konkursu na scenariusz interaktywnego serialu. Jury powinno zrobić to wczoraj, ale ze względu na wielką ilość nadesłanych prac (455!) potrzebowało dodatkowego dnia na obrady. Teraz o zwycięstwo będę rywalizować Jakub Smorawski, Dominik Nowak i Przemysław Pinczak.

Oto pomysły, na które będziemy mogli głosować w najbliższych dniach:

DRUŻYNA AUDIO-VIDEO, Jakub Smorawski

Opis autora: Gdzieś niedaleko, w wolnej Polsce, grupa podstarzałych filmowców wyrzuconych poza nawias społeczności założyła firmę. Będą kręcić tanie reklamy do Internetu. Nazywają się – „DRUŻYNA AV”.

Namiętność do kina klasy „z”, akcja na planie, szalony polski marketing i wybuchy fantazji. To wszystko dostajesz w pełnej absurdalnego humoru estetyce retro.

Idea serialu jest banalnie prosta – nigdy nie jest za późno, aby zrealizować marzenia. Każdy odcinek to kolejne zlecenie dla firmy. Każdy internauta może dać upust swej obfitej kreatywności i stworzyć scenariusz do kolejnej reklamy. Niech pomysł zamieni się w obraz.

Uzasadnienie jury: Za najklarowniejszą dramaturgię i formułę, najbardziej domyślany warsztatowo scenariusz i duże pole do popisu na multimedialną interaktywność. Za przekorne ‚oldboyskie‘ spojrzenie na świat nowych mediów. I za odpryski polskiej rzeczywistości wplecione w koncept.

MIŁOŚĆ NA FALI, Dominik Nowak

Opis autora: Seria 10-minutowych filmów poruszających się wokół szeroko pojętego tematu miłości, każdy z odcinków stanowi osobną historię, jest realizowany przez innego reżysera i z inną obsadą z utrzymaniem wspólnej konwencji oraz charakteru serialu. Motywem łączącym wszystkie odcinki jest odniesienie do zwyczaju zapinania kłódek z imionami zakochanych na mostach. Serial posiada również powiązanie dramaturgiczne – fabuła każdego z odcinków jest rozwinięciem jednego z wątków pobocznych z poprzednich filmów. Serial tworzy więc fabularną sieć, „Miłość na fali” to „Serial w sieci”.

Uzasadnienie jury: Bo młodzi ludzie sportretowani przez pryzmat pokazanej z humorystycznym dystansem miłości. Bo lokalny patent na romantyczność – most kłódek w Krakowie – właśnie dzięki zaczerpnięciu z lokalności ma szanse na uniwersalność. Bo szanse na zaangażowanie internautów do autobiograficznych zwierzeń. Bo wreszcie – właściwe proporcje anegdoty do czasu ekranowego, co dowodzi warsztatowego wyczucia.


WYDZIAŁ DO SPRAW POPIEPRZONYCH, Przemysław Pinczak

Opis autora: Zwyczajne miejskie blokowisko, jakich tysiące. W jednym z mieszkań znaleziono leżącą na podłodze… nogę. W pobliskim kontenerze na śmieci natrafiono na sportowy but, rozmiarem idealnie pasujący do makabrycznego znaleziska. Na miejsce „zbrodni” przybył komisarz Terlecki – szef wydziału „N”, nazywanego potocznie wydziałem do spraw popieprzonych. Pokój wypełnił się dymem elektronicznego papierosa, chińskiej produkcji…

Serial jest parodią telewizyjnych produkcji kryminalnych, tych bardziej poważnych i tych paranormalnych. Tutaj jednak od widzów zależy, jakim materiałem dowodowym dysponować będą bohaterowie. Kiedy dochodzi do przesłuchania świadków, serial się urywa – teraz internauci w swoich domach mogą ustawić stół pod ścianą i zainscenizować przesłuchanie, które stanie się później częścią danego odcinka.

Uzasadnienie jury: Za niespotykanie pojemną i atrakcyjną formułę. Za pastisz z wdziękiem. Za audiowizualną interaktywność autentycznie spójną z opowiadaną historią i autentycznie liczącą na twórcze umysły internautów. Za potencjał z – jak nam się wydaje – pokryciem w umiejętnościach autora.



Głosy można oddawać na stronie Serialu w sieci do 18 kwietnia. Nagrodami za pierwsze miejsce są: 10 000 zł, iPod Touch oraz zaproszenie do zespołu scenariuszowego, z którym będzie współtworzył dalszy ciąg serialowej historii, za drugie 2 000 zł oraz iPod Nano, a za trzecie 1000 zł i iPod Shuffle.

Obecnie prowadzi Wydział do spraw popieprzonych (47% wszystkich głosów), na drugim miejscu jest Drużyna Audio-wideo (35%), na trzecim Miłość na fali (18%). Stan głosowania z dn. 14.04.2011, godz. 20:33.

Warto głosować na zwycięskie scenariusze – dla setnego i tysięcznego internauty, który odda swój głos, przewidziano nagrodę w postaci iPoda Shuffle.

MASZ WYBÓR #3

Wiosna w pełni, Słońce promienieje niczym uszkodzone reaktory elektrowni atomowej w Japonii i, nieco radośniej, nasza redakcja. Mam pilną wiadomość dla tych, którzy wieszczyli szybki upadek naszego pisma. Będą musieli pogodzić się z faktem, że ich dar prekognicji szwankuje bardziej niż międzynarodowa pozycja Kadafiego. Zarówno my, gry książkowe, filmy interaktywne mamy się dobrze i dalej się rozwijamy. Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że niebawem, właśnie w naszym kraju, pojawi się w nakręcony przez profesjonalistów interaktywny serial, na którego rozwój będą mieli bezpośredni wpływ widzowie. Każdy miesiąc niesie nam coraz to nowsze niespodzianki i nic zapowiada, aby ten trend miał się niebawem odwrócić.

Razem z tym numerem postanowiliśmy wprowadzić pewne zmiany w działalności Wydawnictwa Wielokrotnego Wyboru. Redagowanie całych książek zabierało naszej redakcji zbyt wiele czasu i powodowało opóźnienia w wypuszczaniu kolejnych numerów. Dlatego też postanowiliśmy co miesiąc zamieszczać tzw. miniatury, czyli opowiadania gamebookowe, które będą znajdować się w całości w numerze, natomiast pełne powieści interaktywne będziemy publikować na specjalne okazje. Dzięki temu unikniemy niepotrzebnych opóźnień i postaramy się, by nasze książki były jeszcze lepiej dopracowane.

I tak oto z okazji Międzynarodowego Dnia Książki dla Dzieci prezentujemy interaktywną bajkę Callista nadesłaną przez jednego z naszych czytelników, Memona. Oprócz tego zapraszamy do lektury Prywatnego Śledztwa, interaktywnego opowiadanie z wątkiem kryminalnym autorstwa Beniamina Muszyńskiego. Stanowi ono demonstrację pewnego ciekawego rozwiązania technicznego, które może pomóc młodym gamebookowym pisarzom.

Jak zwykle numer przesiąknięty jest recenzjami. Na ruszt poszła kolejna część Samotnego Wilka, która tym razem pozytywnie zaskakuje, dwie części gier książkowych z serii Gwiezdne Wojny, zabawna I Ty Możesz zostać Stalowym Szczurem, archaiczne już pozycje niekomercyjne Patrol w Yorksze i Dinara, a także, po raz pierwszy oceniamy interaktywny spektakl teatralny, słynne Szalone Nożyczki. W dziale warsztaty prezentujemy ostatnia artykuł z serii Kuźnia KrowaQa, zaś w dziale Inspiracje, bardzo na czasie, artykuł o opuszczonym po katastrofie w elektrowni atomowej, mieście Prypeć.

Zapraszam do lektury!

SAMOTNY WILK V JUŻ WKRÓTCE

Nasze pismo dostało nieoficjalną wiadomość, że wydawnictwo Copernicus Corporation planuje na przełomie kwietnia i maja wydać piąty tom przygód Samotnego Wilka pt. Cień na piasku. Cała redakcja i rzesze czytelników czeka z niecierpliwością na to wydarzenie.

Samotny Wilk jest najpopularniejszą serią gier książkowych na świecie, przetłumaczona na blisko 20 języków, stanowiącą inspirację dla gier komputerowych i powstającego filmu interaktywnego. Sprzedaż książek umożliwiających wcielenie się w ostatniego ucznia klasztor Kai szacuje się na ponad 10 mln egzemplarzy, co ustanawia ją na szczycie bestsellerów tej gałęzi literatury.

Z kolei wydawnictwo Essencegame odkłada zapowiadaną na pierwszy kwartał tego roku premierę Duchów Wojny, tłumacząc się rozbudową sieci dystrybucji.
Mamy nadzieję, że czas oczekiwania na tę pozycję nie wydłuży się znacznie. To pierwsza Polska gra książkowa wydawana z tak wielkim rozmachem.

455 SCENARIUSZY NA INTERAKTYWNY SERIAL

31 marca o godz 23:59 minął ostateczny termin nadsyłania scenariuszy na interaktywny serial zorganizowany przez www.serialwsieci.pl. Organizatorzy byli zaskoczeni zainteresowaniem, jaki wywołał konkurs. Zgłoszono aż 455 interaktywnych historii gotowych na interakcję z widzami! 17 kwietnia jury ma ogłosić trzy zwycięskie prace, z których internauci wyłonią najlepszą.

Celem konkursu jest wyłowienie najlepszego pomysłu i scenariusza na interaktywny serial. Autor zwycięskiego scenariusza otrzyma 10 tysięcy złotych, iPod’a Touch oraz zaproszenie do współpracy przy produkcji serialu. Nagrodami za drugie miejsce są: 2 tysiące złotych oraz iPod Nano, a za trzecie tysiąc złotych i iPod Shuffle. Każdy z laureatów otrzyma także zestaw książek Wydawnictwa Marzec oraz upominki od Prezydenta Miasta Krakowa Jacka Majchrowskiego, który wydarzenie objął patronatem honorowym.

Szczegóły na stronie: www.serialwsieci.pl.

Po konwencie

Pyrkon dobiegł końca. Dwójce naszych redaktorów, oprócz miłego spędzenia weekendu, udało się również rozpropagować szczytną ideę gier książkowych. Na niedzielnej prelekcji wprawdzie nie zjawiły się tłumy, lecz około dwadzieścia osób z uwagą wysłuchało co miał do powiedzenia Beniamin Muszyński wspierany przez Piotra Bąkowskiego. Publiczność nie ograniczyła się jedynie do biernego słuchania, toteż szybko nawiązała się interesująca dyskusja.

Tak oto, wprawdzie skromnie, zaznaczyliśmy swoją obecność w Poznaniu. To pierwszy krok na naszej konwentowej ścieżce. Teraz, kiedy pierwsze lody przełamane, liczymy, że będzie już tylko lepiej.

Poniżej wspólne zdjęcie naszych redaktorów; Beniamina (po lewej) i Piotrka (po prawej).

NA PYRKONIE

Redaktorzy przebywający obecnie w Poznaniu donoszą, że dziś każdy chętny uczestnik konwentu otrzymał za darmo drukowany marcowy numer Masz Wybór.

Kto się nie załapał, a chciałby, ma jeszcze trzy możliwości:
1. Pojawić się na jutrzejsze prelekcji KrowaQa (Beniamina Muszyńskiego) na Pyrkonie (Literacka 3, godz. 13:00).
2. Odwiedzić któryś z punktów w Krakowie i Warszawie wymienionych na naszej stronie.
3. Zostać naszym współpracownikiem, wówczas na życzenie dosyłamy numer na wskazany adres.

Więcej wieści i z Pyrkonu na naszym profilu facebookowym.

PYRKON! NADCHODZIMY!

Pyrkon nadchodzi wielkimi krokami, a na Pyrkonie – My. Tak, delegacja Masz Wybór również zawita do gościnnego Poznania, aby propagować szczytną ideę gier książkowych. Na konwencie będzie można uzyskać papierowe egzemplarze naszego magazynu oraz posłuchać prelekcji Beniamina Muszyńskiego, która odbędzie się w niedzielę o godzinie 13. Będzie trochę o samej idei gier książkowych, ich historii, krótki kurs pisania i… konkurs z atrakcyjnymi nagrodami. Nie przegapcie!
Pyrkon to, w tym roku, pierwszy krok na naszej konwentowej drodze. Planujemy zawitać też na Krakon, no i oczywiście Warszawską Avangardę. Szkoda, że przez szereg lat nie było miejsca dla gamebooków na takich imprezach. Dlatego też naszym celem jest zmiana tego stanu rzeczy, a wizyta w Poznaniu będzie dobrym początkiem dla tych starań.
Wszystkich czytelników, którzy planują przybyć na Pyrkon, serdecznie zapraszamy!

SERIAL W SIECI

Organizatorzy konkursu Serial w sieci przedłużyli termin nadsyłania prac do 31 marca.

Celem konkursu jest wyłowienie najlepszego pomysłu i scenariusza na interaktywny serial. Autor zwycięskiego scenariusza otrzyma 10 tysięcy złotych, iPod’a Touch oraz zaproszenie do współpracy przy produkcji serialu. Nagrodami za drugie miejsce są: 2 tysiące złotych oraz iPod Nano, a za trzecie tysiąc złotych i iPod Shuffle. Każdy z laureatów otrzyma także zestaw książek Wydawnictwa Marzec oraz upominki od Prezydenta Miasta Krakowa Jacka Majchrowskiego, który wydarzenie objął patronatem honorowym.

Szczegóły na stronie: www.serialwsieci.pl.

O książkach, w których Ty jesteś bohaterem