TKACZE BURZ – KONTRRECENZJA

Gdy kadra dowodząca MW zleciła mi zadanie napisania alternatywnej recenzji Tkaczy Burz: Północnej Granicy, ogarnęły mnie obawy, że moja opinia o grze nie będzie zbytnio odbiegać od tej tow. Kaszla (Piotra Bąkowskiego). Szybko jednak okazało się, że były to obawy nieuzasadnione: lepszy inny gust sprawia, że dzieło Pawła Dziemskiego zasługuje w mych oczach na zgoła odmienną notę.

Opatrzona folkowym utworem (trudno się dziwić, gra jest częścią strony… dudziarskiej!) flashowa animacja poprzedza wprowadzenie, pokrótce objaśniające konwencję i zasady gry. Następnie bez zbędnych ceregieli zostajemy rzuceni w jej świat. Animowanym bohaterem jest krasnoludzki najemnik Dwalin. Nasze zadanie to uwolnienie zaprzyjaźnionego z Dwalinem czarodzieja Zagorthora, uwięzionego we własnej siedzibie przez złego Czarnoksiężnika. Sprawa mogłaby wydawać się prosta, szczególnie że owa siedziba znajduje się jedynie trzy dni na północ od Udgardu, gdzie zaczyna się przygoda – by jednak nasza ratunkowa eskapada miała jakiekolwiek szanse powodzenia, musimy najpierw zdobyć odpowiedni rynsztunek i umiejętności. Wiąże się to ze swobodnym eksplorowaniem okolic miasta i wypełnianiem zadań pobocznych, na czym upływa nam większość czasu rozgrywki.

Takie cRPG-owe podejście dobrze sprawdza się w internetowej paragrafówce – nie przeszkadza bowiem częste odwiedzanie tych samych miejsc, gra za nas wędruje po kolejnych wirtualnych paragrafach. Nie musimy także własnoręcznie wypełniać karty postaci ani dokonywać testów czy rozstrzygać walk: wszystkie te funkcje zautomatyzowano. O dziwo, mechanika mimo tego jest prosta i przejrzysta, nawet oddana w ręce gracza nie przeszkadzałaby w zabawie. Mamy tu standardowy system trzech cech: Zręczności, Mądrości i Wytrzymałości. Za powiązane z nimi sukcesy autor czasem nagradza nas podwyższeniem ich poziomu, co konieczne jest do przejścia gry. Ważną rolę odgrywa również złoto, za które możemy kupić m.in. broń, pancerz oraz mikstury i jedzenie, odnawiające punkty Wytrzymałości. Słowem – standard. Pewne urozmaicenie stanowią natomiast dwukrotnie pojawiające się w grze momenty, gdzie aby przejść dalej, musimy wpisać poznane wcześniej hasło. Niestety, wprowadzenie nieprawidłowego skutkuje ekranem error 404, a dotyczącego innego przypadku – przeniesieniem do odpowiadającego mu paragrafu. Niedoróbek ustrzegła się natomiast tradycyjna mechanika, którą podobnie jak mój poprzednik odebrałem jako dobrze zbalansowaną. Kończąc omawianie tej części gry, pochwalę jeszcze schludne wykonanie i miłą dla oka stronę graficzną paragrafówki.

Jak zaś ma się sprawa z czysto literacką stroną Tkaczy? Herr Bąkowski zarzucił jej nadmierną prostotę i sztuczność. Sam nie mam do niej większych zastrzeżeń. Że dialogi z lekka patetyczne? Że fabuła sztampowa? Że postaci przerysowane? Ano, wszystko prawda, tyle że po prostu nie o to w tej grze chodzi. Jak już mówiłem, omawianemu tytułowi bliżej do komputerowego RPG, niż dzieła literackiego z prawdziwego zdarzenia. Kto oczekuje moralnych rozterek i ambitnej fabuły, ten niech lepiej zwróci się w kierunku gier czysto narracyjnych, których na rodzimym podwórku mamy przecież sporo. Tutaj chodzi głównie o przemierzanie świata gry, rozwijanie postaci, toczenie walk i zaliczanie prostych wątków pobocznych. Przy tej konwencji trudno ustrzec się pewnych uproszczeń, ale jak dla mnie strona literacka zupełnie wystarcza, by toczyć przyjemną rozgrywkę. Nawet zwyczajnych literówek, od których często roi się w amatorskich tworach, nie ma tu zbyt wiele. Rozumiałbym takie zarzuty, gdyby paragrafówka naprawdę kulała językowo, lecz w tym wypadku to dla mnie skupianie swej uwagi na drugoplanowych aspektach dzieła.

Pierwszą kontrrecenzję na naszej stronie można zatem uznać za udaną, przynajmniej jeśli chodzi o samo kontrowanie. W przeciwieństwie do poprzednika, bawiłem się naprawdę dobrze. Jako dzieło literackie, Tkacze Burz: Północna Granica z pewnością dalecy są od ideału, jednakże ten aspekt stanowi tylko tło dla bardziej mechanicznej, „growej” rozrywki w pełnym atrakcji otwartym świecie. Jeśli więc masz ochotę na odrobinę staroszkolnej, paragrafowej zabawy w równie staroszkolnych realiach fantasy, nie wahaj się kliknąć w poniższy link.

Michał Leon Ślużyński

Ocena: 7+/10
Tytuł: Tkacze Burz: Północna Granica
Autor: Paweł Dziemski
Rok wydania: 2009
Wersja online: http://www.dudziarz.net/rpg/

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

O książkach, w których Ty jesteś bohaterem