LAST CALL i THE WITNESS

Niniejszy artykuł pierwotnie ukazał się w kwietniu 2012 roku w siódmym numerze magazynu Masz Wybór.

Zastanawialiście się kiedyś nad tym, czy istnieje jeszcze na świecie taka dziedzina życia, która nie potrzebuje reklamy? Nic nie przychodzi wam do głowy? Nic dziwnego, w końcu żyjemy w czasach, w których reklamy potrzebuje dosłownie wszystko. W telewizji, radiu i internecie bez przerwy jesteśmy atakowani chwytliwymi hasłami promocyjnymi, które do znudzenia przypominają nam o tym, że TEN proszek będzie najlepszy dla naszych pralek, pijąc TO piwo będziemy najbardziej zrelaksowani, a w TYM banku dadzą nam najlepszy kredyt. A co byście powiedzieli na to, że czasami również i sama telewizja, która przecież z założenia jest propagandową tubą dla różnej maści koncernów i produktów, także potrzebuje reklamy? I nie chodzi mi w tym momencie o platformy cyfrowe, mam na myśli jeden konkretny program. Dokładniej rzecz ujmując – niemiecki kanał telewizyjny 13th Street. Zapytacie zapewne, co w tym dziwnego, że telewizja również potrzebuje tej właśnie formy promocji? Zupełnie nic, w końcu sam napisałem przed chwilą, że dziś reklamuje się wszystko. W tym konkretnym wypadku, chodzi jednak nie tyle o treść reklam zachęcających do oglądania tej konkretnej stacji, a formę jaką one przybrały. Zanim jednak przejdę do jej szerszego zaprezentowania, pozwólcie, że najpierw przedstawię wam kilka najważniejszych faktów historycznych.

Niemiecka telewizja 13th Street obecnie wchodząca w skład amerykańskiego holdingu Universal Studios Entertainment została uruchomiona 1 maja 1998 roku. Niestety, stosunkowo niska oglądalność i duża konkurencja poskutkowały zamknięciem stacji w dość krótkim czasie. Na szczęście kilka lat później, na początku 2011 roku nastąpiła jej reaktywacja. Co zrozumiałe, chcąc uniknąć ponownej medialnej porażki, tym razem uruchomienie stacji poprzedziła bardzo dokładnie przygotowana i efektowna kampania reklamowa, której największymi hitami okazały się dwa interaktywne filmy – Last Call oraz The Witness. Choć tak po prawdzie, nie jestem do końca pewien czy w ogóle można o tych tytułach rozmawiać w kategoriach filmu. Dlaczego? Ponieważ oba w znacznym stopniu odbiegają od prostych i dobrze nam znanych schematów interaktywnych produkcji, zastosowanych chociażby w Survive the House czy Deliver me to hell.

W przypadku Last Call skłaniałbym się raczej ku teorii mówiącej, że jest to trailer filmowy1. Jednakże kwestia nazewnictwa nie jest w tym momencie najważniejsza. Sami twórcy określają swoje dzieło mianem pierwszego interaktywnego horroru, który można obejrzeć w kinie. Co zatem odróżnia wyreżyserowany przez Christiana Mielmanna film od innych interaktywnych produkcji? Przede wszystkim, naprawdę realna możliwość ingerowania widza w niektóre aspekty fabularne filmu i to w nie byle jaki sposób, bo poprzez rozmowę między nim, a główną bohaterką Last Call prowadzoną przy pomocy najzwyklejszego w świecie telefonu komórkowego! Cała zabawa zaczynała się od… wycieczki do kina2. Przy zakupie biletu widzowie otrzymywali specjalne karteczki, na których zostały umieszczone instrukcje, jak wziąć udział w pokazie. Najpierw należało wysłać sms z własnym numerem telefonu do specjalnej bazy danych, połączonej z komputerowym oprogramowaniem, które po rozpoczęciu seansu dzwoniło do jednej, wybranej losowo osoby siedzącej na widowni. Dzięki zastosowaniu nowatorskiego systemu rozpoznawania komend głosowych, komputer pozwalał na porozumiewanie się pomiędzy widzem a główną bohaterką filmu! No dobrze, ale dlaczego tych dwoje miałoby ze sobą w ogóle rozmawiać i co ważniejsze, o czym? W zasadzie to o niczym… Z racji tego, że Last Call jest nastawionym na akcję horrorem, a nie chociażby filmem fabularnym, rola widza będzie się w zasadzie ograniczać do wydawania prostych poleceń w stylu: skręć w lewo, idź na górę itp. Jest to bezpośrednio związane z fabułą, która jak na klasyczny film grozy przystało jest prosta niczym konstrukcja cepa i opiera się na ucieczce z opuszczonego domu, w którym to bliżej nieznany, maniakalny morderca postanowił uwięzić młodą dziewczynę i dla własnej satysfakcji zrobić jej kuku.

Powiem wam szczerze, że po pierwszym obejrzeniu Last Call byłem pod prawdziwym wrażeniem nowych, interaktywnych możliwości jakie oferował ten film. Niestety, po kilku kolejnych odtworzeniach oraz po przeczytaniu wnikliwych komentarzy na paru anglojęzycznych forach internetowych, przyszedł czas na chłodną refleksję, która zasiała we mnie wątpliwości, co do niezawodności technicznych rozwiązań zastosowanych w Last Call. Po pierwsze: co jeśli osoba której numer został wybrany ma akurat słabą baterię i mówiąc kolokwialnie telefon „padnie jej” podczas rozmowy z bohaterką? Film zostanie przerwany? Dziewczyna wybierze nowy numer? Nie wiadomo… Po drugie: co jeśli osoba, której numer został wybrany okaże się kompletnym kretynem i zamiast wydawać bohaterce sugerowane polecenia, powie np. „pokaż cycki”? Komputer sam wybierze kolejność pokazywania następnych scen wedle jakiegoś algorytmu? Nie wiadomo… Mimo tych drobnych niedogodności, wydaje mi się, że Last Call ma spore szanse na to, aby na stałe wpisać się w kanon interaktywnej kinematografii.

Ocena pomysłu: 7/10
Tytuł: Last Call
Reżyseria: Chrisian Mielmann
Rok premiery: 2010

Zupełnie inaczej sprawa ma się z drugim filmem promującym stację 13th Street. O ile bowiem o Last Call możemy powiedzieć, że jako tako spełnia on podstawowe standardy zwyczajnego filmu (przede wszystkim dzięki temu, że oglądamy go na ekranie), to mogę was zapewnić, że stwierdzenie to zupełnie nie pasuje do The Witness, które w swojej konstrukcji przypomina… grę miejską.

Spece od public relations wymyślili dla niego nawet specjalnie hasło reklamowe, nadając mu zaszczytne miano „pierwszego filmu w outernecie”. Aby wziąć udział w tym nietypowym spektaklu, na początku 2011 roku każdy chętny musiał zarejestrować się na stronie internetowej stacji 13th Street. Spośród wszystkich zgłoszeń wybranych zostało kilka osób, które miały wcielić się w rolę tytułowego Świadka. Termin pierwszej gry wyznaczono na 9 kwietnia 2011 roku. Całość przygody rozpoczynała się w podrzędnym, berlińskim hotelu, gdzie każdy z widzów/graczy otrzymał klucz do jednego z pokoi oraz iPhone’a wyposażonego w specjalną aplikację służącą do odtwarzania poszczególnych scen The Witness oraz GPS. Głównym zadaniem gracza było uratowanie Nadii Orlovej, prostytutki pracującej dla rosyjskiej mafii, która okradła swoich mocodawców z bliżej nieokreślonych, ważnych danych komputerowych. To właśnie od sceny porwania Nadii rozpoczyna się cały „film” w trakcie, którego bohaterowi przyjdzie zwiedzić kilka różnych, a co ważniejsze PRAWDZIWYCH lokacji, rozmieszczonych na terenie całego Berlina (bar, opuszczone magazyny itp.).

Aby uratować życie prostytutki nie wystarczyło jednak tylko ją odnaleźć, w trakcie gry należało także zbierać dane i wykonywać zdjęcia, które później trzeba było przesłać na wcześniej podany adres e-mail. Wbrew pozorom, gra nie jest wcale tak prostoliniowa jak mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka i wcale nie prowadzi Świadka za rączkę, albowiem w zależności od podjętych przez niego decyzji, gra może skończyć się bardzo wcześnie (np. na skutek spotkania z przedstawicielami rosyjskiej mafii).

Na zakończenie mogę powiedzieć tylko jedno: żałuję, że o skonstruowanie i wprowadzenie w życie podobnej akcji reklamowej nie pokusiła się jak dotąd żadna polska firma. Mogę się założyć, że gdyby do tego doszło, to liczba chętnych do wzięcia w niej udziału znacznie przekroczyłaby możliwości organizatorów, szczególnie jeśli byłaby to akcja przypominająca swoim rozmachem i pomysłowością The Witness lub Last Call. Jednakże dopóki to nie nastąpi, możemy jedynie wyrażać zachwyt nad obiema produkcjami naszych zachodnich sąsiadów.

Piotr Bąkowski

Ocena pomysłu: 9/10
Tytuł: The Witness
Produkcja: Jung Von Matt

1 Last Call trwa raptem niecałe 8 minut.

2 Niestety ze względu na to, że Last Call promował niemiecki kanał telewizji 13th Street, był on prezentowany tylko w niemieckich kinach. Zaskakujące, prawda? Na pocieszenie powiem wam, że jeżeli znacie język ojczysty naszych zachodnich sąsiadów, to cały film dostępny jest pod adresem: http://www.youtube.com/watch?v=uNGPY3vs79w&

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

O książkach, w których Ty jesteś bohaterem