POGRANICZE

Pewnego pięknego dnia, dzięki dobrodziejstwom Internetu, dorwałem Pogranicze Jacka Komudy w bardzo dobrym stanie za siedem złotych. Osoby, którym ów tytuł coś niecoś mówi, z pewnością zrozumieją, dlaczego uznałem powyższy fakt za godne rozpoczęcie tekstu. Dla pozostałych – kilka słów wyjaśnienia.

Pogranicze, wydane razem z niedługim opowiadaniem Grzegorza Karykowskiego pt. Pamiętny dzień, to jedna z interaktywnych książek opublikowanych w latach 90’ przez wydawnictwo S.R. Gatunkowo i tematycznie dzieła owe prezentowały się zgoła różnorodnie – tu rozgrywające się w czasach współczesnych dark fantasy z wampirem w roli głównej (Wewnętrzne zło Tomasza Kreczmara i Andrzeja Miszkurki), tam znowu klasyczna space opera (Czarny Legion Rafała Nowocienia i Rzeźbiarze Pierścieni Tomasza Kołodziejczaka) czy lovecraftowski horror (Zagadka rezerwatu Artura Marciniaka). Różny jest też poziom wymienionych gier. Wskazać można natomiast ich dwa istotne wspólne mianowniki. Po pierwsze, za dużą częścią tytułów stoją osoby ważne w świecie rodzimej fantastyki. Po drugie, wszystkie są trudno dostępne, a gdy już od czasu do czasu pojawią się na internetowych aukcjach, zainteresowani muszą być gotowi wysupłać ze swych portfeli nawet trzycyfrowe sumy. Opisywane dzieło nie jest w tych kwestiach wyjątkiem – Jacek Komuda to znany i uznany miłośnik sarmackich realiów, które obrazuje zarówno jako powieściopisarz, jak i współtwórca systemu RPG Dzikie Pola (w swej pierwszej i jedynej wyprawie na pole literatury interaktywnej sięgnął po sprawdzone standardowe realia fantasy). Na internetowych aukcjach Pogranicze pojawia się natomiast około raz do roku – w odpowiednio zaporowych cenach. Tym większa była moja radość, gdy za jedyne siedem złociszy… Ale chwila, powtarzam się! To znak, że najwyższa pora przejść do sedna.

Choć na zdjęciach zawsze sprawiało na mnie wrażenie pokaźnego, Pogranicze okazało się mieć formę niewielkiej, cienkiej książeczki. Jej zawartość także prezentuje się raczej niepozornie. Poza okalającą strony gry ozdobną ramką z motywem miecza, jedynym graficznym urozmaiceniem tekstu są dwie ilustracje – po jednej na początku i na końcu. Monochromatyczne i surowe w wykonaniu jak i treści, przypominają mi okładki undergroundowych blackmetalowych nagrań i pozostawiają żal co do ich symbolicznej ilości. Nie mogę się powstrzymać jeszcze i nie wspomnieć o okładkowej cenie, wynoszącej cztery złote i pięćdziesiąt groszy. Za kwotę choćby zbliżoną do tej, Pogranicze w obecnym tysiącleciu zakupić mieli okazję jedynie szczęśliwcy mojego pokroju…

Po króciutkim wstępie mamy okazję dokonać pierwszego wyboru – grę możemy przejść jedną z trzech postaci: tępym osiłkiem, intelektualistą-słabeuszem albo zwinnym średniakiem. Następnie rzuceni zostajemy bezpośrednio w lasy tytułowego Pogranicza, gdzie na trakcie znajdujemy zmasakrowane zwłoki, a przy nich list od ukochanej denata. Nieszczęśnik najwyraźniej dokonał swego żywota w trakcie wyprawy mającej na celu uratowanie wybranki. Zaraz po przeczytaniu wiadomości postanawiamy wyruszyć w drogę, aby dokończyć dzieła i ocalić pechową białogłowę.

Obszar, na jakim rozgrywa się paragrafówka, możemy przemierzać wedle własnego uznania. Gdy po zakończeniu rozgrywki rzucimy okiem na naszkicowaną w jej trakcie mapę (którą szkicować jak najbardziej warto), zauważymy, że nie jest on zbyt duży. Nie znaczy to jednak, że nie będziemy na nim mieli wiele do roboty. Naszego czasu nie pochłonie zabawa kośćmi – poza systemem ekwipunku gra nie posiada żadnej mechaniki. W swych 274 paragrafach zamyka jednak świat bardzo wciągający w swej interaktywności. Paragrafy owe są krótkie, ale dzięki temu gra co chwila wymaga od gracza decyzji, co zupełnie zanurzyło mnie w jej narracji i dało poczucie realnego wpływu na przebieg wydarzeń. Wiele całkiem pobocznych wątków w zależności od naszych poczynań może zakończyć się na kilka różnych sposobów. Do tego dochodzi możliwość wyboru postaci. Każdą rozegramy ten sam wątek, co jakiś czas jednak zależny od wybranej przez nas tożsamości. Te same sytuacje mogą mieć dzięki temu zupełnie inny przebieg przy kolejnych podejściach do gry – co skutecznie do nich zachęca.

Niemniej tym, co najbardziej motywowało mnie do rozgrywki, był klimat gry. Sama lokalizacja – prastary, tajemniczy bór – jest wyjątkowo wyświechtana, ale rzadko kiedy autorowi udaje się oddać jej klimat tak sugestywnie. Ciągła samotność, ponure miejsca skryte w gęstwinie i niepokojące odgłosy gdzieś w oddali: prostymi środkami gra na kilkadziesiąt minut przeniosła mnie w swój nieprzyjazny świat. Napięcie rozładowuje przebijający się tu i ówdzie niespecjalnie wyrafinowany, ale jak najbardziej pozytywnie przez mnie odebrany humor. Niechaj za jego wymowny przykład posłuży możliwość zbycia zalotnej żony pewnego karczmarza poprzez wybranie odnośnika opatrzonego słowami „wolisz chłopców”. Nawet zamknięcie gry stanowi rubaszna puenta!

Najpoważniejszą wadą, jaką stwierdziłem w trakcie rozgrywki, był błędny odsyłacz (odpowiednio z paragrafu 190 do 181). Choć nie uniemożliwia on zakończenia gry, zmusza do podjęcia walki bez ułatwiającego ją przedmiotu. Na resztę dolegliwości można przymknąć oko – są to głównie niekompatybilności wątków wszystkich postaci (np. czytamy o podarowanym nam szkle, które ta akurat postać zdobywa na drodze kradzieży) czy niedostosowanie się świata do naszych wcześniejszych poczynań (jak konieczność zmierzenia się z wrogiem, którego przedtem uśmierciliśmy). Tego typu potknięcia można jednak wybaczyć ze względu na rozbudowanie gry.

Wspomnieć wypadałoby jeszcze o załączonym do paragrafówki opowiadaniu Grzegorza Karykowskiego. Na niecałych 19 stronach opowiada historię fantasy osadzoną w realiach pogańskiej słowiańszczyzny. Cóż, jest po prostu w porządku – jego lektura nie była dla mnie ani marnotrawstwem czasu, ani czymś, co chciałbym kiedykolwiek powtórzyć.

Czy jeśli nie urodziło się pod szczęśliwą gwiazdą i nie natrafi się na Pogranicze w cenie zbliżonej do racjonalnej, wciąż warto je kupić? Moim zdaniem, o ile Twój, drogi Czytelniku, umysł nie jest naznaczony kolekcjonerską pasją, raczej nie. To dobry tytuł, dzięki bardzo solidnemu wykonaniu ocierający się o miano bardzo dobrego – ale niewarty wydawania na niego równowartości kilku innych.

Michał Leon Ślużyński

Ocena: 7+/10
Tytuł: Pogranicze
Autor: Jacek Komuda
Wydawnictwo: S.R.
Rok wydania: 1995
Do do nabycia: w antykwariatach bądź na internetowych aukcjach.

Jeden komentarz do “POGRANICZE”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

O książkach, w których Ty jesteś bohaterem