SERCE ZIMY W KINIE – RELACJA

„1812: Serce Zimy” w Multikinie – relacja

Był czwartek, 24 stycznia Roku Pańskiego 2013. Dla jednych był to zwykły dzień, dla innych (w tym mnie) niezwykły. Otóż tego dnia, w warszawskim Multikinie, znajdującym się w centrum handlowym Złote Tarasy, odbył się interaktywny seans audiobookowy. Uwierzcie mi, to było bardzo interesujące wydarzenie. Odgrywanym utworem był audiobook 1812: Serce Zimy. Jest to dzieło, którego wcześniej nie znałem, nie będę tego ukrywał. Może wynikało to z faktu, że jestem entuzjastą gier książkowych, a nie audiobooków? Może z tego, że nie mam konta na facebooku i pośród nic nieznaczących wpisów, nie miałem okazji znaleźć tej perełki? Tak czy inaczej, gdy dowiedziałem się o tym wydarzeniu, postanowiłem nie poznawać gry przed seansem. Chciałem ją poznać w kinie, wraz z wpływającą na odbiór aranżacją. Niezwykłość tego czwartku to fakt, że było to pierwsze tego typu wydarzenie w Polsce.

Wydarzenie organizowane było przez firmy: Orange, Ericsson oraz Multikino. Organizatorzy podali, że decydować o losach rozgrywki będzie mogło nawet 300 osób. Nic zaskakującego, sale kinowe są duże. Jednak znając zainteresowanie tematem w Polsce, obstawiałem, że pojawi się około pięćdziesięciu osób. Seans miał zacząć się o godzinie 19, i miał trwać cztery godziny. Przy czym po dwóch godzinach zaplanowano przerwę. Na miejsce dotarłem dziesięć minut przed czasem. Wybrałem dogodne miejsce na środku sali, aby mieć dobrą widoczność (siła przyzwyczajenia). Korzystając z chwili wolnego jeszcze czasu, postanowiłem rozejrzeć się po sali i zacząłem liczyć. Naliczyłem 47 osób – od razu wyjaśnię, że był jeszcze ruch i moje obliczenia są raczej orientacyjne. Na ekranie wyświetlone było logo audiobooka, a obok ekranu stał specjalnie przygotowany stolik, gdzie organizatorzy mieli zarządzać całą zabawą. Z głośników usłyszeć można było utwór z gry. Wszystko wyglądało perfekcyjnie, nie mogłem się doczekać rozpoczęcia. Po pierwszych pięciu minutach żałowałem, że organizatorzy nie włączyli kilku różnych utworów muzycznych, zamiast tylko jednego, zresztą dość krótkiego i zapętlonego. O godzinie 19 konferansjer poinformował, że zabawa lekko się opóźni i zacznie się za dziesięć minut. Powiedział również o możliwości kupna piwa, co spora część słuchaczy, bez zbytniego namawiania, postanowiła uczynić. Ja wciąż słuchałem tego monotonnego utworu, tupiąc, rozglądając się i co pewien czas spoglądając na zegarek. W końcu o godzinie 19:15, gdy nucąc melodię z gry, osiągałem stan, którego pozazdrościliby mi mnisi buddyjscy, odezwał się konferansjer. Rozpoczęliśmy.

Na samym początku zostaliśmy zapoznani z zasadami gry. W sali kinowej dostępna była sieć wifi, do której każdy z uczestników mógł się podłączyć. Następnie, wybierając odpowiedni adres, ładowała nam się bardzo uboga strona z pięcioma przyciskami. Idealnie, niczego więcej nam nie było trzeba. W razie problemów technicznych, organizatorzy zadbali o grupę wsparcia, która pomagała w połączeniu z siecią. W tym czasie na ekranie można było zobaczyć wyświetlony pulpit z laptopa i uruchomione dwa programy. Jednym z nich była gra 1812: Serce Zimy, a drugim aplikacja pokazująca wyniki głosowania. W końcu ruszyliśmy. Na sali zapanowała cisza i wszyscy oddaliśmy się w ręce Piotra Fronczewskiego, który powoli wprowadził nas w świat gry. Zanim mogliśmy dokonać pierwszego wyboru, minęło kilka minut, które oprócz wprowadzenia w fabułę, wprowadziły widownię w nastrój wyczekiwania. W końcu doszło do momentu, w którym mieliśmy decydować. Było to spotkanie z naszym starym przyjacielem. Do wyboru mieliśmy dwie opcje, w ramach odpowiedzi na jego słowa: „Bądź poważny” i „Zakpij”. Było oczywiste, że bez względu na charakter rozmowy, widownia postanowi przetestować grę i wybierze drugą opcję: „Zakpij”. Nic wielkiego się nie stało, rozmowa zmieniła odrobinę nastrój, a my działaliśmy dalej. Ku mojemu, i kilku innych osób, niezadowoleniu, kolejne wybory również były działaniem „na złość” twórcom. Gracze wybierali opcje tylko te śmieszne i złośliwe. Dzięki podglądowi wyników głosowania, mogłem zorientować się, ile osób bierze czynny udział w rozgrywce. Przez kilka głosowań przyglądałem się wynikom i naliczyłem ich najwięcej czterdzieści cztery. Po zabawie z kilkoma pierwszymi wyborami, rozgrywka się skończyła. Zginęliśmy. Organizatorzy zapewnili nas, że nic wielkiego się nie stało, że nie musimy przechodzić wszystkiego od początku i włączyli grę od ostatniego epizodu. Chociaż część osób zrezygnowała już z bezsensownej gry „na złość”, to jednak większość nadal bawiła się w ten sposób. Zginęliśmy drugi raz. Organizatorzy wykazali się profesjonalizmem i poinformowali nas, że ten „trudny” fragment przejdą za nas. Bardzo dobrze podziałało to na wszystkich i od tej pory słuchacze rzeczywiście starali się podejmować przemyślane decyzje. Podczas późniejszej gry, zdarzyło się nam jeszcze zginąć, jednak prowadzący zawsze dawali nam drugą szansę. Dopiero za trzecim razem nam pomagali. Według mnie bardzo dobre rozwiązanie. Zdarzały się też sytuacje, kiedy do wyboru mieliśmy dwie opcje, a na wynikach pojawiał się głos oddany na możliwość czwartą. Około godziny 21:15 dobrnęliśmy do przerwy. Zostaliśmy poinformowani, że do wygrania jest pięć egzemplarzy gry wydanych na CD. Każdy chętny, mógł w czasie przerwy wrzucić do pojemnika swój los z imieniem i nazwiskiem. Po przerwie miało nastąpić losowanie.

Przerwę spędziłem na krótkim spacerze i zaopatrzeniu się w napoje bezalkoholowe. Oczywiście wcześniej wrzuciłem los do pojemnika. Nie mogłem przegapić okazji zdobycia egzemplarza gry. Ku mojemu miłemu zaskoczeniu w przerwie postanowiono przyciszyć lecącą w tle muzykę z gry. Około dwudziestominutowa przerwa przydała się na pewno każdemu. Po dwóch godzinach intensywnego skupienia, musiałem odpocząć, szczególnie, że na tych, którzy postanowili zostać do końca, czekało drugie tyle zabawy. Podczas przerwy dominowały tematy związane z grą i tym jak potoczy się dalej historia naszego bohatera.

Rozpoczęliśmy drugą część wydarzenia. Prowadzący poprosił najmłodszą uczestniczkę seansu o pomoc w losowaniu osób, które otrzymają egzemplarz gry. Miły gest, który z pewnością miał również na celu zadbanie o to, by losowanie była jak najbardziej uczciwe. Dziewczyna zamieszała w pojemniku i wyciągnęła pierwszy los, który podała prowadzącemu. Spojrzał na kartkę po czym powiedział: „Przepraszam, jeżeli przekręcę nazwisko. Pani Basia szwłszczyy…”. Na co dziewczyna krótko: „A, tak. To ja.”. Cała sala parsknęła śmiechem. Dość niespotykana sytuacja. Pojawiły się nawet żartobliwe uwagi, że losowanie było ustawione. Po krótkim czasie losowanie zostało zakończone. Pochwalę się jeszcze, że na trzecim losie było moje imię i nazwisko. Udało się. W końcu zaczęliśmy grać. Na drugą część zabawy, zostały już tylko dwadzieścia cztery osoby. Reszta albo nie była już zainteresowana, albo musiała następnego dnia wcześnie wstać. Osobiście mam nadzieję, że to drugie. Rozgrywkę prowadziliśmy ostrożnie i z wyczuciem. Muszę się przyznać, że wciągnąłem się niesamowicie. Gra była naprawdę interesująca. Ostatnie dwie godziny minęły bardzo szybko, za szybko. Ukończyliśmy grę, lecz pozostał niedosyt. W sali zapaliły się światła. Organizatorzy podziękowali wszystkim i zaprosili do siebie, jeżeli ktoś chciałby o coś zapytać lub porozmawiać.

Pierwsze co muszę powiedzieć, to to, że całe wydarzenie zostało przygotowane bardzo profesjonalnie. Nie było żadnych potknięć, a osoby prowadzące były przygotowane na wszystko. Sama gra również zasługuje na uznanie. Widać, że włożono w to dużo pracy i pieniędzy, by przygotować utwór z najwyższej półki. Lektorzy byli dobrani idealnie, a wszystkie teksty w grze przygotowano z należytą starannością. Ciesze się, że nie zapoznałem się z audiobookiem wcześniej. Dzięki temu, miałem okazję w pełni odkrywać jej uroki, pośród ludzi o podobnych zainteresowaniach i w profesjonalnej oprawie. Pozostaje mieć tylko nadzieję, że jeszcze kiedyś przyjdzie mi uczestniczyć w podobnym wydarzeniu. A tym wszystkim, których nie było, mogę zapewnić, że jest czego żałować.

Jakub Jastrzębski

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

O książkach, w których Ty jesteś bohaterem