Talisman of Death autorstwa Steve Jacksona i Iana Livingstona, został wydany w tym miesiącu na Play Station Minis na rynku europejskim!
Siły ciemności chcą wskrzesić potężną moc Pana Zła, lecz nie mogą tego zrobić bez „Talizmanu Śmierci”. Ten magiczny artefakt spoczywa w Twoich rękach. Aby uchronić siebie i przyszłość Twojego świata musisz go zniszczyć, zanim wrogowie Cię odnajdą… Spiesz się, czasu masz niewiele!
Czytana powieść jest w pełni zautomatyzowana. Program wykonuje za nas rzuty kośćmi, a wyniki testów oblicza konsola, która zarządza także kartą postaci. To znacznie ułatwia lekturę książki, która, jak wiemy, sporo korzysta ze stworzonej przez autorów mechaniki.
Całość można zamówić w zaskakującej niskiej cenie 3.49 £. Informacja ta jest o tyle zdumiewająca, że drukowana powieść kosztuje 4.99 £!
Talisman of Death ukazał się po raz pierwszy w roku 1984 jako 24-ta część serii Fighting Fantasy.
Fighting Fantasy obok Samotnego Wilka i Choose Your own Adventure jest jedną z najpopularniejszych serii gamebookowych na świecie. Od 1982 roku do dziś cieszy się nieprzerwaną popularnością wśród fanów interaktywnej literatury fantastycznej. To właśnie na niej opierał się Jacek Ciesielski, tworząc legendarną polską grę paragrafową Dreszcz i kreując podgatunek Fantasolo. Niestety seria nie została dotychczas przetłumaczona na język polski. W sieci istnieje strona, gdzie fani Fighting Fantasy publikują własne darmowe książki oparte na mechanice, świecie i stylu wykreowanym przez Iana Livingstona i Steve’a Jacksona.
Ja w kwestii formalnej.
Nazwę Fantasolo ukuł Steve Jacskson nie Jacek Ciesielski.
Możesz podać adres witryny gdzie są zawarte te informacje? Sprawdzimy je i naniesiemy ewentualne poprawki w newsie. Dzięki za wskazówkę.
Pisałem nt. temat tutaj: http://gryfabularne.blogspot.com/2009/12/historia-rpg-w-polsce-razem-788.html
Jest tam też do pobrania tekst w którym J.Ciesielski wspomina o tym, iż jest to nazwa prawnie chroniona przez SJG.
Nie wspominając już o „Plasy Station Minis ” – chodzi o PSP czyli Play Station Portable z tego co wyczytałem na stronie producenta. Dostępna jest też na PS.
Przyjrzałem się jeszcze raz tekstowi sprzed lat – nie wynika z niego jednoznacznie że to Steve Jackson był właścicielem praw autorskich do tej nazwy. Jacek Ciesielski na pewno ukuł termin „gry fabularne”, ale czy „Fantasolo” nie jestem tego pewien, zwłaszcza że w tamtych czasach mało kto interesował się nazwami zastrzeżonymi itp. Tak więc nie sądzę by to była jego nazwa. Kontakt z nim jest utrudniony ze względu na stanowisko jakie piastuje – tak więc trudno o to spytać (próbowałem kilkukrotnie).
Także próbowaliśmy 🙂 Szkoda, myślę, że rzesze czytelników – i to zarówno fani RPG, jak i fani literatury interaktywnej – bardzo chętnie przeczytałoby wywiad z panem Jackiem, który obecnie stał się człowiekiem legendą 😉
Co do „Fantasolo”, Steve Jackson we wszystkich jego książkach, do których zajrzałem (jestem w posiadaniu trzech) używa terminu „Fighting Fantasy”, nigdzie u niego nie natknąłem się na termin „Fantasolo”. Dlatego powołując się na opinię Michała „Recoila” Rosińskiego, obecnie administrującego najstarszą działającą stronę poświęconą grom paragrafowym (paragrafowegranie.republika.pl), którą wyraził w pierwszym numerze naszego pisma (str. 20), traktuję termin „Fantasolo” jako dziwaczne tłumaczenie właśnie terminu „Fighting Fantasy” – jak dotychczas wszystkie źródła, do których dotarłem, bronią wersji „Recoila”. Jeśli okaże się, że nie mieliśmy racji – oczywiście publicznie się do tego przyznamy natychmiast po otrzymaniu pewnych i jednoznacznych źródeł.
Tak czy siak mamy tu niezły paradoks – wygląda na to, że dzięki popularności serii „Fighting Fantasy” do Polski dotarła moda na gamebooki (choć inne przejawy literatury interaktywnej, jak „Gra w klasy”, były tu już znane). Natomiast dotychczas nikt nie pokusił się na wydanie klasyki tego nurtu po polsku – choć jej własną rodzimą odmianę, właśnie „fantasolo”, mamy 🙂
Natomiast co do Play Station Minis, a Play Station Portable – nie mylisz się, tak jak i my 🙂 Play Station Mins oznacza, że program można otworzyć zarówno na urządzeniu Play Station Portable, jak i w większości przypadków na Play Station 3. Takie informacje znalazłem na stronie producenta. Użycie słowa „platforma” może wprowadzić czytelnika w błąd ze względu na jego najczęstsze używane znaczenie w tematyce gier komputerowych, ale jest zgodne z def. słownikową.
Niemniej bardzo dziękuję za zgłoszenie uwag – lepiej wszystko sprawdzić dwa razy niż nieświadomie podać fałszywą informację. Również bardzo dziękuję za dokumentowanie początków gier książkowych w Polsce – to bardzo ułatwia nam prace i pozwala szybko rozstrzygać spory natury historycznej i typologicznej.
W sumie nie ma co używać terminu, który może kogoś wprowadzić w błąd, nawet jeśli używamy go poprawnie, a słowo „platforma” w leadzie jest zbędne. Usuwamy go i dziękuję za zwrócenie uwagi na możliwą niepoprawną interpretację tekstu.
Cześć Mikołaj!
Wiesz tu nie chodzi o przyznawanie się do błędu odnośnie terminu. Bardziej interesuje mnie jak to faktycznie było. Choć całkiem możliwe, iż Jacek Ciesielski zastrzegł nazwę mając szersze plany co do jego magazynu Joker.
Nie wiem czy to klasyka gatunku, niemniej jednak ja onegdaj zagrywałem się w Kosmolota z 1985 roku tak więc SJG był obecny u nas na rynku (choć wątpię by Pani Gepfert miała jego zgodę w tamtych latach).
Tak na marginesie jeśli ktoś dysponowałby tą grą chętnie odkupię lub poproszę o ksero.
Pani Gepfert zeskanowała mi tylko okładkę, nie chciałem jej trudzić, bo książka była dosyć obszerna zdaje się ponad 100 stron.
Rok 1985
Fikcje (numer potrójny numer z lipca, sierpnia), września fanzin Ślakfy publikuje najobszerniejszą dotychczas grę paragrafową osadzoną w realiach SF pierwotnie opracowaną przez Steva Jacksona pt. Kosmolot- Podróżnik
http://gryfabularne.blogspot.com/2007/07/historia-publikacji-papierowych.html
A błędy wytknąłem nie ze złośliwości, tylko tak jak piszesz „lepiej wszystko sprawdzić dwa razy niż nieświadomie podać fałszywą informację.”
I jeszcze jedno miałem pisać do Ciebie in prv odnośnie drukowanych wersji Waszego magazynu – czy istniałaby szansa na sprowadzanie go w wersji drukowanej do Bielska Białej do sklepu Gnom? I jakie byłyby koszta? I ile egzemplarzy moglibyśmy dostać? Napisz najlepiej na prv proszę borejko (ta małpa) gmail.com
Pozdrawiam serdecznie
Witam,
Możliwość istnieje, egzemplarze są darmowe, co do kosztów przesyłki – Beniamin skontaktuje się ze sponsorem naszych drukowanych egzemplarzy i dowie się, czy można to wpisać w obecne koszta. Ogólnie teraz będzie się z Tobą kontaktował Beniamin, ja stety-niestety właśnie pakuję plecak i jadę na obczyznę, gdzie będę zupełnie odcięty od świata. Wracam dopiero pod koniec września. Mam nadzieję, że się dogadacie 🙂
Pozdrawiam serdecznie