10 GIER KSIĄŻKOWYCH IDZIE DO DRUKU! DZIĘKI WAM!

W nocy z piątku na sobotę zakończyła się zbiórka pieniędzy na druk 10 gier książkowych i gry fabularnej Dogs in the Vineyard! Dzięki Wam okazała się gigantycznym sukcesem!

Uzbieraliśmy łącznie 8 161 PLN, dzięki czemu z gier książkowych na papierze okażą się:

1. Tło Beniamina Muszyńskiego
2. Tajemne Oblicze Świata Mikołaja Kołyszko
3. Tajemne Oblicze Świata II. Piekielny Szyfr Mikołaja Kołyszko
4. Incydent Beniamina Muszyńskiego
5. Uwikłana Beniamina Muszyńskiego
6. Plaga Beniamina Muszyńskiego
7. Pokuta Beniamina Muszyńskiego
8. Prywatne Śledztwo Beniamina Muszyńskiego
9. Zaginiony Beniamina Muszyńskiego
10. Ogary Pana Jacka Gołębiowskiego

Każda z tych pozycji zostanie ponownie zredagowana i dostanie nową okłądkę.

Dziękujemy Wam wszystkim za wsparcie naszej działalności!

Szczególne podziękowania kierujemy do najlepszego w Polsce portalu recenzującego gry książkowe: Paragrafka. Jego redakcja na rzecz zbiórki przekazał prawie 10% wszystkich wpłaconych środków, stając się jej oficjalnym patronem.

Słowo od KrowaQa:

Bumerang. To pierwsze, o czym pomyślałem w chwili zakończenia zbiórki. Dlaczego? Bo wróciła do mnie przeszłość, a konkretnie pewne wydarzenie sprzed niemal dziesięciu lat. Jako szesnastolatek zdobywałem pierwsze szlify jako twórca i miotając się jak wściekły pies od tematu do tematu próbowałem zdecydować, w którą stronę pchnąć moją raczkującą prozę. Zdecydowałem wtedy, że jeśli w ciągu najbliższej dekady nie uda mi się wydać niczego na papierze to najwyraźniej nie nadaję się na pisarza i będzie trzeba dać sobie z tym spokój. Zupełnie zapomniałem o tej „deklaracji” i naturalnie dawno już zmieniłem swoje podejście, plewiąc z umysłu chwasty wiary w „jedynie słuszną drogą pisarską’ tj. ukazanie się w druku jako inicjację twórcy w pisarza. Pisarzem jestem i chyba zawsze byłem, bo dla mnie to jak skaza genetyczna, złośliwy nowotwór, który narasta wciąż i wciąż, bez nadziei na wyleczenie. To czysta schizofrenia, przecież możliwa do zaleczenia, ale nigdy nie pokonana. Jestem pisarzem i muszę jakoś z tym żyć, a jedyne, co jestem w stanie zrobić to dążyć do tego, żeby być pisarzem dobrym, mieć swój głos, sklecić jakieś te dwa ładunki elektryczne, te w moich umyśle i te w komputerze, z neuronów do palców, z palców dalej, klawiaturą w mózg elektroniczny, do przechowania, obrobienia i demonstracji.

W każdym razie przypomniałem sobie to młodzieńcze postanowienie uświadamiając sobie przy tym, że mimo wszystko udało mi się je spełnić. Mija dziesięć lat, a moja proza zostanie wydrukowana. I to Wy, czytelnicy, podjęliście tę decyzję. Dziękuję. Bez żadnych „bardzo”, „serdecznie”, wykrzykników i innych kurtuazyjno-jarmarcznych, ozdobnych kokardek zdaniowych. Zwykłe, szczere dziękuję.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *